czwartek, kwietnia 22, 2010

Zachęta do nawrócenia: Jutrznia Wielkiej Soboty

„Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności”.
Oz 6,1-2(BT).






Taki scenariusz liturgii pokutnej odpowiada zdarzeniom Wielkiego Tygodnia.

Rozmyślając o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa patrzymy oczami wiary na Przewodnika naszego zbawienia. On pierwszy przeszedł w taki sposób przez śmierć do chwały zmartwychwstania. Teraz wyraźniej pojmujemy, co znaczy iść z Nim tą drogą...

W Wielką Sobotę rozważania na temat Paschy łączymy z rozmyślaniem o sensie chrztu.

(Zanim rozwiniemy tę myśl przypomnijmy sobie zdarzenie, gdy Jezus szedł z uczniami do Betanii wskrzesić Łazarza).


„To powiedział do nich: Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić. Uczniowie rzekli do Niego: Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje.

Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie.

Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego.

Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: Chodźmy także i my, aby razem

Z Nim umrzeć.” J 11,11-16



- Początkowo uczniowie nie rozumieli, co się naprawdę stało z Łazarzem. Jednak, gdy usłyszeli o jego śmierci Tomasz zaprosił wszystkich: „Chodźmy także i my, aby razem

Z Nim umrzeć.” Nie wyglądało to na ‘zwrot grzecznościowy’ lub jakiś rodzaj ‘humoru’...

A czy my zdajemy sobie sprawę, co to za propozycja? Czy jesteśmy gotowi na to?



Autor listu do Rzymian wyjaśnia w związku z grzechem nasz udział w misterium Męki Pańskiej jak następuje:

„Jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim nadal? Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał

z martwych dzięki chwale Ojca. Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. (.) Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie”. Rz 6,2-5.11

Chrzest oznacza zjednoczenie z Chrystusem w śmierci i zmartwychwstaniu - aby z Nim spędzić wieczność musimy zerwać z grzechem; przez chrzest umarliśmy dla grzechu.



Wszelkie ‘zbawienne nauki’ trzeba wpierw brać z bojaźnią do siebie jak św. Paweł.

„Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię, lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego”. 1 Kor 9,26-27 Ewangelizator musi sam być człowiekiem nawróconym, który porzucił grzech. I tylko to może innym wyjaśnić, co sam pojmuje...

Ks. Blachnicki kiedyś zwierzył się nam, że czytając Ewangelię głosi Dobrą Nowinę najpierw samemu sobie, wierząc pomagam uwierzyć wszystkim słuchającym..



Paweł wyjaśnia, co się zmieniło w jego życiu przez Misterium Paschalne:

„Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie”. Ga 2,20



Co się tyczy naszego naturalnego uposażenia – naszej cielesności i związanej z tym nadziei to niewiele możemy poprawić. Stara, zepsuta natura, zmierza ku śmierci. Nasze życie przypomina pielgrzymkę... Usprawiedliwienie i zbawienie to dary łaski. (Por. Flp 3, 8-12)

„Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.” Flp 3,20-21



Najpierw starajmy się o godne owoce nawrócenia argumentuje Paweł w 2 Liście do Tymoteusza, jednoznaczność, wiarygodność, dojrzałość, gotowość do dobrego czynu...

„A przecież trwa mocny fundament Boży taką oto mając pieczęć: Poznał Pan tych, którzy są Jego, oraz: Niechaj odstąpi od nieprawości każdy, kto wzywa imienia Pańskiego. Przecież

w wielkim domu znajdują się naczynia nie tylko złote i srebrne, lecz i drewniane, i gliniane: jedno do użytku zaszczytnego, a drugie do niezaszczytnego. Jeśliby więc ktoś oczyścił siebie samego z tego wszystkiego, będzie naczyniem zaszczytnym, poświęconym, pożytecznym dla właściciela, przygotowanym do każdego dobrego czynu.” 2 Tm 2,19-21



Obecnie daje się zauważyć tendencja do poszukiwania coraz bardziej niezależnej drogi życia. - Lęk i ucieczka przed cierpieniem prowadzą niekiedy do negacji krzyża i ‘ofiar’ w życiu. Nie dać się skrzywdzić - raczej krzywdzić innych. Nikomu nie dać się wykorzystać –

i korzystać z życia (i ze wszystkiego) ile się da. Przedłużać życie, wyeliminować starość

(przez eutanazję)To są oznaki konsumpcjonizmu. Współczesny humanizm stara się mnożyć przyjemności, posiadanie i władzę. (To tylko niektóre dążenia do ‘urządzenia’ się po swojemu na tym świecie; zbudowania sobie ‘małego raju’...)



Dewiza: ” Wolę cierpieć niż grzeszyć” wyraża zgodę na drogę oczyszczenia.

Bóg jako nasz Lekarz ma prawo zadać mi ból, a nawet (jak chirurg ma prawo) zranić mnie.

„Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi. Zresztą, jeśliśmy cenili

i szanowali ojców naszych według ciała, mimo że nas karcili, czyż nie bardziej winniśmy posłuszeństwo Ojcu dusz, a żyć będziemy?” Hbr 12,7-9; por. Ps 103(102),1-5.13.



Jeśli mamy prawo nazywać Boga naszym Ojcem, to dajmy Mu prawo żeby nas wychowywał, a nade wszystko żeby nas z miłością karcił... Por. Ps 94(93), 12 (BT).



„...i żyć będziemy w Jego obecności”. Oz 6,2b

czwartek, lipca 30, 2009

Uczenie się – fenomen młodości?!






Nie sprzedawaj - nabywaj prawdę, mądrość, karność, rozwagę!” Prz 23,23 (BT)






Od czasów Arystotelesa ustaliło się przeświadczenie, że ludzie z natury chcą stale coś przyswajać: wiedzieći mieć. Z doświadczenia wiemy, że dziecko zaczynające mówić stawia pytanie: „Co to?” i stanowcze życzenie: „Daj!” - W prawidłowym rozwoju dziecka uzewnętrznia się potrzeba poznania i dążenie do prawdy (rozum) oraz chęć posiadania, wybór i dążenie do dobra (wola).

Według tomistycznej filozofii człowieka osobę wyróżnia rozum i wola (– władza poznawcza i pożądawcza). To należące do „natury” uposażenie człowieka jest wrodzone. Poznanie bezpośrednie i uczenie się, kształcenie i wychowanie pomagają rozwinąć odziedziczony potencjał, odkryć i uformować nowe umiejętności oraz, mimo rutyny, przekraczać wewnętrzne i zewnętrzne ograniczenia i osiągnięte cele na drodze do Absolutu. Prawdziwy cel - ostateczny - jest nieprzekraczalny!

EDUKACJA i szlifowanie diamentów
Tato, tato – czy to prawda, że edukacja pochodzi od słowa „dukać?”
Cierpliwości, kto ci tak powiedział i dlaczego chcesz to wiedzieć?

Świadomość celu i czystość intencji.

Ludzie zdobywają wiedzę, wiele osób z całej mocy dąży do prawdy, lecz tylko nieliczni poświęcają się nauce dla niej samej. Działanie bez korzyści doraźnej, jako rodzaj inwestycji, jest nastawione na większy zysk w przyszłości. - Pragmatyści, przyjmują, że informacja jest dobrem i w jakimś stopniu „poddajac się” prawom rynku staje się „towarem” i, o ile „dobrze się sprzedaje” jest bardzo „dochodowa”. Z reguły dobrze płatni są filmowcy, reporterzy i niekiedy pracownicy naukowi. Niezależność nie zabezpiecza nas przed korupcją, nie zawsze też broni przed poniżeniem. Benedykt Spinoza1 poświęcił się filozofii, z potrzeby serca, ale „byt materialny” zapewniał sobie zajmując się szlifowaniem diamentów.
– A problem wierności prawdzie? W pewnym sensie został zabezpieczony...
Słuchacze Studium Nauczycielskiego nie mieli chęci uczyć się trudnej i zbędnej, w ich mniemaniu, filozofii. Zapytali swego nauczyciela czy on sam zajmuje się tą dziedziną bezinteresownie i czy też, podobnie jak Spinoza, ma swe diamenty? Zaskoczyła ich i zbudowała odpowiedź, że to oni, są zbiorem szlifowanych diamentów. - W tej analogii najbardziej motywujące było odkrycie, że edukacja, podobnie jak praca z diamentami, „otwiera” na światło. - Piękno diamentów i ich „przeźroczystość” to jakby pokora i szczerość wobec prawdy...
Nauczyciel z powołania zajmujący się edukacją jest jakby „przewodnikiem na drodze” (nie jakimś guru, lecz tym, który zna drogę i na dodatek posiada prawidłową mapę. Grupa uczniów też nie tworzy sekty, czy jakiejś podobnej organizacji)– relacje koleżeńskie – solidarność i braterstwo (filadelfia) ułatwiają równy start i wzrost. Przypominanie, że osoba do rozwinięcia pełnej dojrzałości (do samorealizacji) potrzebuje innych, tj. wspólnoty nie jest zwykłą formalnością. Potrzeba kontaktu emocjonalnego, zrozumienia, akceptacji i podzielenia się tym, co mamy nie tylko dla siebie nie jest wymysłem psychologów. Każda istota żywa w przyrodzie potrzebuje odpowiedniego dla siebie środowiska, tj. niszy ekologicznej i środków do zachowania życia. Taką „niszą” dla człowieka, bez wątpienia, nie jest „czysta” przyroda, lecz zmieniona przez człowieka, tj. zagospodarowana ziemia i środowisko społeczne (oraz kultura) - realni ludzie i ich wytwory. Rzeczywistości duchowej człowiek nie wytwarza. Duchowość nie może być traktowana jako sfera li tylko społecznej wyobraźni, ani jakiś „folklor” religijny. Owoce ducha są skutkiem życia i dojrzałości duchowej osób i wspólnot; żywych ludzi.
Drogowskaz czy zepsuty kompas?

Rodzice powierzają swoje dzieci pod opiekę „wychowawczą” różnych edukatorów: instruktorów, nauczycieli, wychowawców oraz instytucji oświatowo-wychowawczych i naukowych. Dorośli świadomie lub mniej świadomie ulegają podobnym wpływom. W miejsce więzi międzyosobowych często lokuje się nowoczesny „mediumizm”. – Etos, wzory osobowe i ich wiarygodność umieszcza się w „niebie” rzeczywistości wirtualnej, a główny akcent pada na skuteczność metod przekazu – liczy się jedynie transmisja! – A nie wartości przekazane? Taka inżynieria społeczna to jest przecież zwykła manipulacja! Kryzys autorytetów nie polega na tym, że straciły swe znaczenie, ale na tym, że kredyt zaufania im udzielony, był często „bez pokrycia”! - „Clara pacta claros faciunt amicos” – “Jasne, (jednoznaczne, wyraźne przejrzyste, nie budzące wątpliwości) układy tworzą wiernych przyjaciół” – mówi łacińskie przysłowie.

A więc wiarygodność...
Istotą edukacji nie jest jakiś rodzaj tresury, jak sugerują naturaliści, ale poznanie, w którym istotną rolę odgrywa język (System wyrażania, kodowania, przechowywania i przekazywania informacji). Poznanie stanowi uzyskiwanie informacji o czymś. Św. Tomasz z Akwinu twierdzi, że „jest to naturalne człowiekowi od rzeczy zmysłowych przechodzić do poznania umysłowego”. Zatem, jak to czynią dzieci, najłatwiej jest przyswajać sobie informacje o wszystkim, na co zwracamy uwagę, co nas interesuje - w zabawie - przy zaangażowaniu jak najwięcej zmysłów i emocji. Poznaniem przy tym będzie: spostrzeganie, sądzenie, przypominanie, rozważanie, rozumowanie. Nie należy przytym zakładać, że żadne informacje nie mogą dochodzić do świadomości bez udziału uwagi! Tak się dzieje jakby przy okazji.

Poznanie jest czynnością pierwotną i dlatego nie da się ściśle zdefiniować. Najogólniej poznanie zmierza do zdobycia wiedzy o świecie i rozumienia siebie, zjawisk społecznych i kultury jako wytworu (sensownej) działalności człowieka. Poznanie społecznie nowe jest twórcze, gdyż poszerza zakres nauki, zaś poznanie subiektywnie nowe jest kształcące. Edukacja ma na celu głównie to drugie. Język kumuluje, przechowuje i przekazuje zdobytą wiedzę poprzednich pokoleń. Prof. Kazimierz Ajdukiewicz („Obraz świata i aparatura pojęciowa”- oryginał w jęz. niem.) wykazał, że obraz świata zależy od języka, jakim się posługujemy. Umysł uznając określone informacje za prawdziwe formułuje sądy (w znaczeniu logicznym; znaczenie sądu nazywamy pojęciem). Od pojęć, które występują w języku, lub od ich braku zależy nasze postrzeganie zjawisk (doświadczenie) i co za tym idzie nasza wrażliwość na określone wartości lub jej brak oraz nasz rozwój duchowy. W USA E. Sapir i B. Whorf niezależnie -na innej drodze (etnografia i lingwistyka) sformułowali i uzasadnili empirycznie swą „hipotezę” o wpływie języka na postrzeganie świata. Potwierdziły to bogate badania etnograficzne. Jeden z badaczy (jako agent ubezpieczeniowy) odkrył, że myślenie o beczkach po paliwie jakoby były puste było częstą przyczyną nieumyślnie wywołanych pożarów, gdyż ignorowano fakt występowania w tych beczkach łatwopalnych, wybuchowych oparów benzyny lub eteru. Inny odkrył, że Eskimosi posługują się dziewiętnastoma różnymi nazwami śniegu, gdyż nie mają ogólnego pojęcia śniegu. Ich myślenie jest „konkretno-praktyczne”, a to ma decydujący wpływ na ich przystosowanie do klimatu. Reasumując: język, który nas odróżnia od zwierząt, jest z jednej strony narzędziem komunikacji międzyludzkiej – przekazem informacji o rzeczywistości (za pomocą kodu), z drugiej zaś, posiada treści przekazywane poza kodem (sensowne jest czasem i to, czego nie mówimy wprost). -„Bene distinquit, bene scit” mówi łacińskie przysłowie. (“Kto dobrze rozróżnia, ten dobrze poznaje”). Rozumienie treści i intencji wypowiedzi sprzyja skutecznej komunikacji międzyludzkiej i naszej wiedzy, zaś nauka języków obcych otwiera nowe możliwości...

1 Benedykt Spinoza (1632-1677) – filozof niderlandzki żydowskiego pochodzenia, m. in. uczeń Majmonidesa, kabalistów i Kartezjusza, za swe poglądy wyłączony z gminy żydowskiej. Zachował niezależność - nie przyjął powołania na katedrę do uniwersytetu w Heidelbergu (1673.)

środa, lipca 08, 2009

Mały Hipokrates



Podczas, gdy dorośli z nudów pytają: w co się bawić; dzieci pytają z ciekawości. Zabawa ma znaczenie twórcze i odtwórcze. Fantazjowanie wydaje się czymś niemal magicznym. Nie zdajemy sobie sprawy jak to wpływa na uczenie się. Myślimy sobie: „Trwaj chwilo! Jesteś piękna!” Potem trzeba wracać do ‘prozaicznej’ rzeczywistości. Szczególne znaczenie mają filmy dla dzieci, gry komputerowe i tradycyjne zabawki. Warto wiedzieć w jakim stopniu i w jakim kierunku wpływają na osobowość dziecka. Rodzice, których dzieci ‘wyrosły’ ze swych zabawek robią w domu porządki, a potem ciekawsze, mniej zniszczone zabawki przekazują dalej. Po jednym z takich remanentów otrzymałem małą walizeczkę. Była to zabawka-instrumentarium lekarza. Pomyślałem, że ten prezent będzie dla pięcioletniej wnuczki Julii miłą niespodzianką. - „Praca lekarza jest taka ciesząca! – powiedziała kiedyś. - Kogo mam wyleczyć?” Zabrałem walizeczkę do domu i starannie umyłem całe instrumentarium. Gotowe...
W nocy miałem sen. Byłem wewnątrz olbrzymiej wiaty: ściany i dach jak w stodole, ale bez słupów wspierających; żadnych ścianek działowych, jedno wielkie klepisko jak boisko. Pośrodku szalało małe stado koni. Stanąłem z boku, aby mnie nie stratowały i patrzyłem. Policzyłem: było ich pięć. Największy płoszył pozostałe. Między nimi był mały konik wielkości kucyka, ale nie kucyk - bardzo ładny. Biegał za pozostałymi... Tego konika muszę schwytać na prezent dla Julii - pomyślałem. Z pomocą przyszedł mi Hipokrates: „Trzeba je zmęczyć gonitwą, a potem... Ujarzmić największego, który gania tamte!” - Jeśli uda się go schwytać, mały sam pójdzie za nim – myślę i spokojnie czekam. Wszystko będzie dobrze, ale nie pojmuję co ma do tego Hipokrates? To tajemnica... Jeszcze nie wiedziałem, że to sen. Udało się! Przez chwilę poczułem się jak gospodarz – nowe wyzwania; obowiązki, odpowiedzialność.

Zastanowiło mnie boisko – klepisko, po którym brykały konie. Na środku wiaty mogłoby być wydzielone miejsce na paszę napełnione pod dach. Niestety brakowało tak bardzo ważnego zaopatrzenia... Mogłem się domyślać, że te rącze rumaki mają strawę na zewnątrz, jeśli mają. Kolejne spostrzeżenie to brak wokół ścian boksów, wynikał z tego niemały chaos, przecież każdy konik mógłby mieć własny, bezpieczny boks, w którym nie byłby niepokojony przez żadnego z pozostałych. To stadko wygląda jak zwierzyna na polowaniu, która ma złe przeczucia. Nie wiedziałem czym było spowodowane ich podniecenie. Starałem się na razie nie wtrącać się, obserwować wszystko i zapamiętać to, co mogło być istotne w tej zagadkowej stajni., Czułem się odpowiedzialny za to wszystko, chociaż nie wiedziałem dlaczego. Co ja tu robię? – Myślałem coraz bardziej zakłopotany...
Przebudziłem się w środku nocy i pod wrażeniem snu, który był we wszystkich szczegółach jak film, gdyby nie mój w nim udział, nie mogłem zasnąć. Zanim ponownie zasnąłem doszedłem do wniosku, że chodzi tu o inicjację, wtajemniczenie, a symbole ze snu wymagają specjalnego klucza. Imię „Hippokrates” znaczy w języku greckim: ‘panujący nad koniem’. Legenda głosi, że mocno aromatyczne, korzenne słodkie wino „Hipokras” nazwę i recepturę ma od samego Hipokratesa. „Hipokrene”- legendarne źródło muz i natchnienia poetyckiego.– Symbol natchnienia poetyckiego to „Pegaz”- uskrzydlony koń. Ten nie ma stajni.- Czy to jest jakaś sublimacja? Dość tego! -Tyle skojarzeń z pięcioma konikami? - No właśnie, może też ma być ich pięć? Kolejne „końskie” słowo to „hippika” – jeździectwo. Jeździec musi w równym stopniu panować nad sobą i nad koniem. Czy słowo „hipodrom” ma związek z tą stajnią? Czyż życie nie jest jak wyścig? Nocne rozważania zakończyłem szybkim wnioskiem: może jednak najpierw się wyśpię i „na trzeźwo” spróbuję rozszyfrować tajemnicę Hipokratesa... Ale czy to jest tylko mój prywatny problem?

Rano w czasie mycia i golenia przypomniałem sobie „tajemniczy hangar” ze snu. Może to nasze ciało? (Wszystko jak w przypowieści ma znaczenie symboliczne). Uświadomiłem sobie, że brykające konie symbolizują w podświadomości „sferę zmysłowo – popędową”. Czy rozwiązanie tej zagadki może być, aż tak proste? - Pięć koni to pięć zmysłów. Największy z nich, który niepokoi i „goni do galopu” pozostałe może oznaczać wzrok. – Według Arystotelesa aż 80% informacji o świecie zewnętrznym uzyskujemy przez wzrok. Za nim podąża słuch? (Fale dźwiękowe rozchodzą się 340 m/sek., a fale świetlne aż 300 000 km/sek.) „Duży” nie może być aż tak szybki. Na taśmie filmowej wystarczy szesnaście „klatek” na sekundę, żeby oszukać wzrok i stworzyć wrażenie ruchu wielokrotnie filmowanego nieruchomego przedmiotu. Zmysły i popędy wiążą się z potrzebami i ich zaspokajaniem; to jakby „transmisja” od poznania do działania. Zdrowie to harmonia – wewnętrzna spójność...

Opanowanie zmysłów prowadzi do harmonii i zdrowia; daje trwalsze przeżycia, większe możliwości - to coś jak receptura na dobre, aromatyczne korzenne słodkie wino? - Nie kwas, ocet, ani gorycz? - Co się za tym kryje? Legenda o recepturze Hipokratesa na dobre wino ma także znaczenie symboliczne podobnie jak cud w Kanie Galilejskiej. Por. J 2,1-11. Największy w sferze popędowej jest eros (seks) niesłusznie czasem okupujący całą zmysłowość (cielesność) człowieka; obsesja. Pracę nad sobą i sublimację popędów zaczyna się od uznania ich za siły twórcze. - Najpierw trzeba opanować pożądliwość oczu... Przysłowie mówi: „Lekarzu ulecz sam siebie”. Przypominam sobie, że natchniony Autor mówi o człowieku, „który odwraca oczy, by na zło nie patrzeć i zatyka uszy, by nie słyszeć o zbrodni”. - Człowiek powinien zadbać o zdrową strawę dla swoich zmysłów i wiedzieć, czym chce się napełnić... Higiena psychiczna jest istotna i potrzebna, żeby pięknie i mądrze przeżyć życie. - Czy jest coś, co warto praktykować, o czym informować i ostrzegać innych? [Por. Syr 28, 24-26; Iz 33,15; Ps 15(14),1-5; 1J 2,16.]
Duży koń może też symbolizować dorosłego, a mały dziecko. „Podążanie za” kimś symbolizuje uczenie się, naśladownictwo; wzorowanie się na przykładzie. „Jaki korzeń, takie i drzewo”- mówi ludowe przysłowie. Dzieci często idą w ślady rodziców. Pamiętam ciekawą książkę pt. „No coś ty, tato”.- Jej autorem jest wspaniały pedagog prof. Nawrot. Jeden z rozdziałów dotyczy znaczenia zabawek i mówi o ich wpływie na wychowanie. Inny traktuje o gorszeniu dzieci przez TV i film. Autorzy„szkodliwych” materiałów edukacyjnych są nagradzani, a dzieci i dorośli, którzy podążają za ich złymi „wzorami” ponoszą szkody i są karani. Warto w tym kontekście przypomnieć Przypowieść o Siewcy. Sekret zdrowia nie mieści się w walizeczce z instrumentarium lekarza, lecz w umyśle i całym człowieku. Odpowiadamy za otrzymany dar życia (i inne istoty żywe w jedności - biocenozie.) Życie ze smakiem i z klasą nie jest tylko ciągiem przypadkowych zdarzeń. I chociaż „zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny” warto zabiegać o szczęście własne i ludzi, których kochamy, ale jak opanować sztukę życia? Wręczając Julii „Małego Hipokratesa” (– tę walizeczkę z instrumentarium lekarza) przypomniałem sobie sen tajemniczy jak midrasz. - Na spacerze powiedziała o swym sukcesie: „Mój nowy rower będzie się nazywać ‘Mustang’. Już umiem jeździć na ‘Śnieżynce’ bez bocznych kółek!” Por. Mt 13,52.

czwartek, czerwca 18, 2009

Duchowy internet...



Niedawno przy kawie, w gronie przyjaciół, słuchaliśmy bardzo interesującego nauczania o tzw. metodzie Ignacjańskiej czytania Pisma Św. i „sztuce słuchania”. Nie mam wprawy w żadnej z nich i, może dlatego, prawie natychmiast pozwoliłem sobie na małą dygresję: To z radia, czy z płyty?- Zagadnąłem.
– „Z płytoteki, a w dodatku jest do kupienia”. – Skwapliwie odpowiedziała Basia. O dalszym słuchaniu (i to za darmo) nie było mowy... - Coś wam zaraz opowiem.
W tym czasie ktoś poprosił by wyłączyć płytę (próbka reklamowa była bardzo przekonywająca) – więc zakupił komplet i wyszedł. Nastała chwila ciszy i wszyscy patrzyli na mnie wyczekująco...

- „Znam ten głos – to ksiądz Krzysztof. Byliśmy w tej samej grupie oazowej, gdy jeszcze był alumnem (WSD w Nysie”; jeśli dobrze pamiętam). - I co było potem? – Zaciekawiła się Basia. Spędziliśmy razem piętnaście dni. (Tyle trwał nasz turnus rekolekcyjny; jeśli dobrze pamiętam). Początkowo Był dziwnie sceptyczny i ostrożny w sądach, aż trochę wyglądał na „niedowiarka”. Nie potrafiłem odpowiedzieć na wiele jego pytań i zastanawiałem się czy mam dalej być animatorem małej grupy (w ramach studium Biblii). Jednak myśl, że to tylko „maska” nie dawała mi spokoju. - Potem go rozszyfrowałem i zaprzyjaźniliśmy się. Wkrótce miał święcenia kapłańskie (pewnie w Opolu)i prymicję w Kędzierzynie – Koźlu. – Odparłem. - Czemu jesteś tak lakoniczny? Opowiedz jak to było. Zbliża się okrągły jubileusz Jego kapłaństwa i traktuj to jak ‘wspomnienie obowiązkowe’! – Nalegała.

Ksiądz Leszek Irek SDS† (wówczas krajowy Moderator Diakonii Ewangelizacji) prowadził Dom Rekolekcyjny w Nieboczowach k/Raciborza; obiecał, że pojedziemy w czwórkę na tę prymicję: On, neoprezbiter Krzysztof, Ola i ja (- samochodem Ks. Leszka oczywiście...) Ucieszyłem się z tego zaproszenia i możliwości wyjazdu. Przeczucie przygody działa na mnie inspirująco. Trochę onieśmielony opowiedziałem (w gronie osób wyjeżdżających na prymicję) o pewnym zdarzeniu. – Chciałem rozwiązać zagadkę dziwnych „zbiegów okoliczności”. Dawno temu (może ok. 1970 r.) miałem wykład na temat personalizmu, do którego wykorzystałem m.in. cały zeszyt „Znaku” poświęcony personalizmowi chrześcijańskiemu E. Mouniera i J. Maritaine’a. Nie chcąc zanudzić słuchaczy powiedziałem ‘przerywnik’.- Zadam teraz pytanie. Czym się różni „Prawda” od „Izwiestij?” (Są to dwie gazety – centralne organy prasowe KPZR) W ‘Prawdzie’ niet izwiestij, a w ‘Izwiestiach’ niet prawdy.

Mniej więcej po siedmiu latach, będąc w Krościenku, słuchałem wykładu Ks. Prof. Franciszka Blachnickiego† nt. „Personalistyczna - Maryjna koncepcja osoby ludzkiej”. Jakie było moje zdziwienie, gdy usłyszałem ten sam ‘przerywnik’: „Czym się różni ‘Prawda’ od ‘Izwiestij’?” Skomentowałem to dość niejasno, że dowcip może mieć znaczenie duchowe. Por. Ps 2, 2-5. Humor jest oznaką siły i pogody ducha...
Uważałem Ks. Franciszka za wielkiego charyzmatyka. Nie mogłem jednak zrozumieć, dlaczego nawiązał on także do znanego mi, nie publikowanego wykładu prof. L. Kołakowskiego, którego jak myślę nie mógł słuchać na UW.( Skąd znał te same statystyki o katastrofalnym stanie służby zdrowia i największej w Europie śmiertelności niemowląt w Polsce. - Jeśli dobrze pamiętam.)
Ks. Leszek powiedział, że „Wielkie umysły ze sobą obcują”. Musi istnieć jakaś forma spotkania na płaszczyźnie duchowej – coś jak „duchowy internet”.
(Ciekawe, że opowiadanie dowcipów ma znaczenie duchowe.) - Przekonamy się...
Nazajutrz rano wyjechaliśmy. Na miejscu Ks. Krzysztof z Proboszczem z Kędzierzyna – Koźla celebrował Mszę Św. prymicyjną, a kazanie głosił Proboszcz. (Podam przybliżone streszczenie kazania). Ludzie szukają prawdy, często po omacku, „Jak ślepy płotu”: w propagandzie, w gazetach. – W organach prasowych partii. Nie znajdziecie tam ani prawdy, ani wiadomości. (W ‘Prawdzie’ niet izwiestij, a w ‘Izwiestiach’ niet prawdy.) Na tym monopolu nie można budować szczęścia człowieka (ani na monopolu spirytusowym!) Prawdę znajdziemy w Ewangelii. Na tej Drodze jest Życie i szczęście. Por. J 14,6n. Pamiętając treść wczorajszej rozmowy o duchowym znaczeniu dowcipów śmieliśmy się szczerze nie tylko z tego, że proboszcz, który nie był obecny przy tej rozmowie, komentował ‘nasz’ dowcip na swym kazaniu, ale i z zastosowania - potrafił powiązać humor z Ewangelią. Życie bez prawdy staje się kłamstwem, gdy tracimy (z oczu) cel nie możemy być pewni sensu swych wyborów, decyzji, ani działań. Na szczęście złe nowiny nie
mówią nam prawdy o życiu; one są przeważnie jakimiś komunikatami o przemijaniu i śmierci...


Radosna wiadomość to prawda o życiu z Bogiem:


„[To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione - oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna”. 1 J 1,1-4(BT)

piątek, czerwca 05, 2009

Pięćdziesiątnica. (Słowo Boże na Zesłanie Ducha Świętego: Rz 8,11; komentarz)


Wstęp: Zesłanie Ducha Świętego inaczej zwane Pięćdziesiątnicą jest dopełnieniem [pierwszej] Pięćdziesiątnicy Starego Testamentu tj. Zesłania Prawa – Dekalogu na Synaju. (50 dni po święcie Paschy).


„A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha.” Rz 8,11(BT) - Duch Synostwa (Dziecięctwa) Bożego!

Dzisiejsze Słowo przypomina nam o nadziei zmartwychwstania naszego ciała dzięki duchowi, który w nas mieszka. Jak wiemy jest to Duch Chrystusa, Duch Miłości i Prawdy. Dzięki Niemu jesteśmy usprawiedliwieni, czyli wolni od potępienia. O tym wspomniał Autor Listu do Rzymian na początku rozdz. 5 i 8: „Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci.” Rz 8,1-2(BT). Przez wiarę i chrzest jesteśmy zanurzeni w Chrystusie Jezusie; mamy zbawienie: przebaczenie grzechów i nowe życie. - Mamy więc Nowe Życie przez mieszkającego w nas Ducha Jezusa! Por. Ga 2, 19-20.
Skąd o tym wiemy? O tym mówi nam sam Jezus ( J 14,21-23) i obiecuje się nam objawić:
„Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie. Rzekł do Niego Juda, ale nie Iskariota: Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać.” J 14,21-23(BT)

W tym fragmencie Ewangelii Jezus wyraźnie powiązał starą i nową Pięćdziesiątnicę: przykazania i miłość. Po drugim zburzeniu świątyni Jezus buduje świątynię swego Ciała – Kościoła. (Por. 1 Kor 3,16; 6,19;12,12-13.27. - Proponuję przestudiować szczegółowo te fragmenty). Zapamiętajmy Bożą Obietnicę: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać.” J 14,23. Sumienie mówi ci, że przebywa w tobie Duch Boży, a gdy Go słuchasz prowadzi cię coraz wyraźniej.

Boży zamiar w tej sprawie ogłosił prorok Izajasz:
„Kto zaś ucieknie się do Mnie, posiądzie ziemię i odziedziczy moją Świętą Górę.
Powiedzą: Budujcie, budujcie, uprzątnijcie drogę, usuńcie przeszkody z drogi mego ludu! Tak bowiem mówi Wysoki i Wzniosły, którego stolica jest wieczna, a imię Święty: Zamieszkuję miejsce wzniesione i święte, lecz jestem z człowiekiem skruszonym i pokornym, aby ożywić ducha pokornych i tchnąć życie w serca skruszone”. Iz 57,13-15(BT)
„Lecz do Syjonu przyjdzie jako Odkupiciel i do nawróconych z występków w Jakubie - wyrocznia Pana.Co do Mnie, takie jest przymierze moje z nimi, mówi Pan: Duch mój, który jest nad tobą, i słowa moje, które włożyłem ci w usta, nie zejdą z twych własnych ust ani z ust twoich dzieci, ani z ust potomków twoich synów, odtąd i na zawsze - mówi Pan.” Iz 59,20-21(BT)

Prorok Izajasz wypowiedział wielką tajemnicę: Bóg patrzy na ciebie.
„Tak mówi Pan: Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Jakiż to dom możecie Mi wystawić i jakież miejsce dać Mi na mieszkanie? Przecież moja ręka to wszystko uczyniła i do Mnie należy to wszystko - wyrocznia Pana. Ale Ja patrzę na tego, który jest biedny i zgnębiony na duchu, i który z drżeniem czci moje słowo”. Iz 66,1-2(BT) Por. Dz 17,24n.
Bóg cię nieustannie widzi! Widzi twoje wysiłki, porażki i strapienia... On cię pocieszy!

„Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem.” J 6,63(BT) Jezus mówiąc do nas przekazuje nam Ducha i Boże tajemnice:
„Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje”. J 15,15-16(BT) - Dar Pięćdziesiątnicy to życie z Bogiem na co dzień...

wtorek, września 23, 2008

Why “Light-Life” Movement?

- Healthy roots and wonderful fruits of faith. 

“He told this parable, 'A man had a fig tree planted in his vineyard, and he came looking for fruit on it but found none. He said to his vinedresser, "For three years now I have been coming to look for fruit on this fig tree and finding none. Cut it down: why should it be taking up the ground?" "Sir," the man replied, "leave it one more year and give me time to dig round it and manure it: it may bear fruit next year; if not, then you can cut it down." Luke 13, 6-9 NJB (New Jerusalem Bible)

 

Instead of an introduction:

-          What did the gardener do? Why and what for did He give time? What is the conclusion? Who is the addresser of this parable?

-          Dear reader, I don’t want to help you with the answers.

 

More than three years ago this draft (was written on time) could have an informal form of the interview with the leading teacher and tutor. It was one of the last occasions to talk with the priest President before his death. Time passed - the interview isn’t written. Forgive me please, dear reader, that despite of this, our article has a form of not a typical and a little artificial interview. There are no details here. And it will be not clear who asks and who answers the questions. The host greeted us hospitably any time of our visit. (Coffee and biscuits are not only the symbols of hospitality but it is much easier to talk in an open way when sitting around a table.) The host didn’t answer quickly and directly. With great patience and readiness to listen he preferred to ask than explain and encouraged a speaker to talk. That remarkable evening we were sitting and slipping coffee with the Priest S.P. when somebody simply asked.

 

-          Why do the Catholics and the Church need the renewal?

-          Debates about so-called “renewal” aren’t only a devout practice - it comes spontaneously and like a boomerang it comes back until it gains a desirable result. It is not possible to express in words loneliness of life and sorrow of many hearts. (Compare Rom 8, 26; 2Tim 3,5).

-          How does the Evangelic and Charismatic renewal work? What is the role of “Light-
-Life” Movement there? There are too many questions to answer. Could we start from “the source” of faith?

 

St. Paul-apostle in his longer speech in Romans reached an interesting conclusion: “What does it say, then? The word is very near to you; it is in your mouth and in your heart, that is, the word of faith, the faith which we preach, that if you declare with your mouth that Jesus is Lord, and if you believe with your heart that God raised him from the dead, then you will be saved. It is by believing with the heart that you are justified, and by making the declaration with your lips that you are saved. When scripture says: No one who relies on this will be brought to disgrace, it makes no distinction between Jew and Greek: the same Lord is the Lord of all, and his generosity is offered to all who appeal to him, for all who call on the name of the Lord will be saved. How then are they to call on him if they have not come to believe in him? And how can they believe in him if they have never heard of him? And how will they hear of him unless there is a preacher for them? And how will there be preachers if they are not sent? As scripture says: How beautiful are the feet of the messenger of good news. But in fact they have not all responded to the good news. As Isaiah says: Lord, who has given credence to what they have heard from us? But it is in that way faith comes, from hearing, and that means hearing the word of Christ. Rom 10, 8-17.

 

-          In “Light–Life” Movement the renewal of ‘roots’ of faith is crucial. The main charismas are: evangelization and ecumenism. If you believe faithfully into God’s News, you will have the ‘lively faith’ and you will surrender your life to Jesus as well as you will aim to reunite Church. Small groups are becoming the new environment for newly converted. There through reading Bible and conversations faith and knowledge of The Holy Book is growing. It results in fruitful life according to Jesus’ Words.

-          So, what is the main aim of renewal?

-          Why do we often think that people from Gospel renewal compete with these from Charismatic renewal?

-          ‘Glosolalia’ and spontaneous pray –Is this the monopoly of ‘the cranky’?

-          I think, it is just a misunderstanding.

-          Except Polish I would like to speak few foreign languages fluently but without hard work it’s not possible.

-          But there are gifts from Holy Spirit

-           “not by anything that you have done, so that nobody can claim the credit”.
(Compare Eph 2,9 )

-          he aim of the renewal is fruitful life. Holy Spirit inspires charismatic movements and “Light-Life” Movement is among them. His gifts and fruits as well as the life in the communion are the results of his holy breath and power.

-          Is this a trial of making all of these above only a more simply scheme? (...)

 

 Luckily we have been meeting and greeted for a long time. This time it is Jurek’s ‘name day’ and we gather in Bozenka’s house. We are in a friendly group of “Light–Life” Movement. After a huge and hospitable party there is time for Jurek’s pray. This is a routine to bless and console, to give presents and to share the prophecies, which are mostly the quotations from Bible or other inspired words. – We are praying, there is a prophecy but I feel total emptiness. And my thoughts are also not so pious.

 

Help!!! This old problem isn’t solved... This night I had a dream. I had a meeting with two unknown people-a man and a woman. Both were reading Holy Bible. I asked them about a prophecy. At first the man read loudly: “Wake up; put some resolve into what little vigour you have left: it is dying fast. So far I have failed to notice anything in your behaviour that my God could possibly call perfect; remember how you first heard the message. Hold on to that. Repent! If you do not wake up, I shall come to you like a thief, and you will have no idea at what hour I shall come upon you.” Rev 3, 2-3. After that I asked the woman. She read the part of the text silently only for herself. I was wondering if this is the same fragment. In this moment I saw a sheet of paper with: Rev 3, 2-3.

 

I thought the rest who had to die all were saved people, which meant the people for whom Jesus Christ had died on the Cross. We should vivify their faith into Jesus – personal and the only Savior! I reminded myself that Simon Peter had had similar admonishment to force brothers and sisters: ‘Simon, Simon! Look, Satan has got his wish to sift you all like wheat; but I have prayed for you, Simon, that your faith may not fail, and once you have recovered, you in your turn must strengthen your brothers.' Luke 22, 31-32; NJB.

 

Why do I get such an admonishment? Why didn’t Jurek get it? I was trying to recognize this problem after awakening. Everything harmonized. Parameters were the same. Accidentally Heniek helped me tell a simple story. Heniek was working with a friend in a basement, which was centrally lightened. His friend took the light into the other part of the basement and in this moment Heniek stayed in complete darkness. His short story had a similar meaning like a parable: ”No one lights a lamp to put it under a tub; they put it on the lamp-stand where it shines for everyone in the house. In the same way your light must shine in people's sight, so that, seeing your good works, they may give praise to your Father in heaven”.
Matt 5,15-16, NJB.  Appropriating the light is less malicious than hiding it under a bushel but it makes life more difficult for those who stayed at home. It is important to know about this....

 

BIBLE MEMORY VERS FOR APPLICATION:

Wake up; put some resolve into what little vigour you have left: it is dying fast. So far I have failed to notice anything in your behaviour that my God could possibly call perfect; remember how you first heard the message. Hold on to that. Repent! If you do not wake up, I shall come to you like a thief, and you will have no idea at what hour I shall come upon you.”
Rev
3, 2-3; NJB

Translation: Anna Kiluk

poniedziałek, sierpnia 25, 2008

Jak zachować wiarę?

 „Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.” J 8, 31-32(BT)

Nasza wiara umocni się i wzrośnie, jeśli będą spełnione pewne warunki. Wspaniała propozycja wytrwania w nauce Jezusa zakłada uczenie się, poznanie prawdy i wyzwolenie. Prawda jest warunkiem wolności. Spróbuję przedstawić trzypunktowy plan:

1)    Trwanie w Słowie Bożym i Miłości Chrystusa; J 15, 7-16

2)    Takt i umiar w postępowaniu z ludźmi; 1 Tm 5, 1-2

3)    Przekaz - sztafeta i sukcesja (zdobycie pełni praw) w dzieleniu się prawdą. 2 Tm 2, 2

„Napisane jest u proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga” – stwierdził po prostu, jakby chodziło o normę, Jan Apostoł. J 6,45 - Prorok Izajasz, o którym tu wspomina zapowiedział to entuzjastycznie dodając: „wielka będzie szczęśliwość twych dzieci” - bowiem w sercu człowieka nastąpi zmiana...(Por. Iz 54,13; Jr 31, 33n.) To nie jest nowy obowiązek szkolny! 

              Bardzo potrzebujemy bliskiej więzi z naszym Nauczycielem, aby stać się ludźmi szczęśliwymi. Przecież wszyscy tego pragniemy; chcemy, by spełniały się nasze życzenia, prośby i pragnienia. Jezus mówi również do nas: „Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!” J 15,7-9(BT) - Możemy Mu zaufać, bo On nas kocha. Doświadczymy życia w obfitości, gdyż strzeże nas miłość Ojca, który bardziej wierzy w nas niż my.- Na takich warunkach warto być w szkole sukcesu!

             W naszej szkole jesteśmy otoczeni wyłącznie przez przyjaciół! - Czy wierzysz w to?!

Właściwe nastawienie i postępowanie z ludźmi sprawi, że nie będziemy dla nich ciężarem. Nie będziemy im rozkazywać; rządzić i manipulować nimi lub tyranizować ich. 

Takt i umiar w postępowaniu z ludźmi zaleca św. Paweł w Pierwszym Liście do Tymoteusza:  „Starszego wiekiem nie strofuj, lecz nakłaniaj prośbą jak ojca, młodszych - jak braci, starsze kobiety - jak matki; młodsze - jak siostry, z całą czystością!” 1 Tm 5,1-2 (BT). Por. Mt 7,12. 
W Bożym planie uczniowie Jezusa Chrystusa są ludźmi sukcesu. – Jest to wielka wspólnota sióstr i braci podobnych do swego Mistrza, który czyni nas swymi braćmi... Por. Rz 8, 28-29.

            Sztafeta życia”. - Świadectwo wiary i dzielenie się prawdą. Jak to się robi? 
- Św. Paweł zachęca do tego swego ucznia Tymoteusza w bardzo prosty sposób: „(...) 
co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy też będą zdolni nauczać i innych.” 2 Tm 2, 2(BT) Czynienie uczniów jest podobne do sztafety, w której ważne jest nie tylko moje osiągnięcie, ale i przekazanie „depozytu wiary” innym. - Co usłyszałeś ode mnie zapamiętaj, rozważ i przemyśl (ale nie zostawiaj tego tylko dla siebie). Przekazywanie życia naturalnego jest swoistą „sztafetą” 
z pokolenia na pokolenie. Podobnie jest z Nowym Życiem wiary. Mamy to robić skutecznie, 
a więc za pośrednictwem wielu świadków. Przekaz jest w ten sposób zwielokrotniony 
i wówczas nie da się go łatwo powstrzymać i stłumić. Szukamy wiarogodnych słuchaczy zdolnych do nauczania, aby zapewnić ciągłość przekazu. Znakiem rozpoznawczym ucznia jest więc świadectwo wiary i dzielenie się prawdą („sukcesja” czyli zdobywanie pełni praw).

 Najważniejszą Osobą w dzieleniu się wiarą i czynieniu uczniów jest Duch Święty. Pomaga On zrozumieć Słowo Boże, przypomina nam wszystko, co Jezus powiedział; świadczy, że jesteśmy Dziećmi Bożymi, a jeśli dziećmi, to i dziedzicami. W tymże Duchu możemy wołać do Boga ABBA -Ojcze. (Por. J 14, 16n. 26; 15, 26; Rz 8, !4-17; 2 Tm 2, 7;)  - Nasze uczniowskie sukcesy – osiągnięcia prowadzą w konsekwencji do sukcesji, czyli zdobycia pełni praw, to jest do „nieprzemijającego dziedzictwa przyobiecanego dla nas...” Por. Ap 21,7.