„Odstąp od złego, czyń dobro ;
szukaj pokoju, idź za nim!
oczy Pana [zwrócone są]
ku sprawiedliwym,
a Jego uszy na ich wołanie”.
Ps 34(33),15-16.BT
Późny sobotni wieczór
w Sankt Petersburgu to dla wielu ludzi czas świątecznego wypoczynku.
Nasz pobyt tutaj to spotkania z Młodzieżą Wszechpolską w kościołach, zajęcia
kulturalne takie jak romantyczny wieczór w operze na balecie ”Giselle”, spacery
w białe noce i zwiedzanie miasta co drugi dzień. Niezapomniane wrażenia: przepiękna
architektura; cerkwie zamienione w muzea, które można zwiedzać tylko z biletami
dla grup zorganizowanych z przewodnikiem, nadto: dla cudzoziemców
odpowiednio droższymi. Znalazła się też
okazja podróży morskiej przez Zatokę Fińską i obejrzenia carskiego pałacu
zimowego. Moi gospodarze mili i gościnni zwykle czekali z kolacją, mimo, że
nasze towarzystwo na ogół organizowało posiłki grupowo we własnym zakresie. Z
rana chciałem kupić pszenny chleb na „świąteczny stół” i planowałem to zrobić w
drodze powrotnej; tymczasem w natłoku zajęć i słabej znajomości miasta wieczorem
to było niewykonalne.
Nadmiar wrażeń, zmęczenie, chwila nieuwagi i oto minąłem jedyny przystanek, na
którym miałem przesiadkę na drugą linię metra w kierunku stacji docelowej
„Moskowskaja” w pobliżu miejsca mego zakwaterowania. Minęła godzina dwudziesta
trzecia. – Moja urocza dwunastoletnia Przewodniczka
o imieniu Daria, starsza córka gospodarzy,
u których gościłem, nie oprowadzała mnie tak późno po mieście. Tego
wieczoru na szczęście wracałem z
księdzem Jackiem. Ustaliliśmy, że jedziemy
w niewłaściwym kierunku i w dodatku dość szybko oddalamy się od celu. W tych
okolicznościach najprościej było zapytać kogoś z pasażerów o drogę, bo
konduktora w naszym wagonie nie było,
a czas naglił... Nie ma obawy, do rana
wrócimy – poza tym jest dobra okazja do rozmowy.
- Rozejrzałem się wokoło i zagadnąłem po rosyjsku stojącego obok nas mężczyznę
w średnim wieku:
- Izwinitie, pożałuista, kak mnie wskore wiernutsja na wtoroje metro(- s s’ew’era na jug) k ostanowke „Moskowskaja”?
(- Przepraszam, jak mogę szybko wrócić na drugą linię metra [z północy na południe] w
kierunku stacji „Moskowskaja”?)
Chyba pomyliłem kierunki (?) Próbowałem mu wyjaśniać jeszcze coś o
„przegapionej” przesiadce, ale już nie pamiętam. – „Ważyłem” każde słowo i szło
mi dość „kulawo”…
Można się domyślać, że nasz Towarzysz Podróży wcześniej obserwował nas i słyszał o czym mówimy. Z uwagą wysłuchał o co
chodzi, a potem, nie wiem dlaczego uznał, że ten język (rosyjski) nie jest dla
nas „zbyt przyjazny”. W każdym razie dał nam do zrozumienia, że tak myśli…
- Może wiedział, że wówczas w Polsce w Szkole
Powszechnej nauka języka rosyjskiego była
obowiązkowa (?)
Po angielsku wyjaśnił nam jak dalej
jechać i dodał z uśmiechem: „Słowianie
zawsze się dogadają!”
Bardzo ucieszyło nas i trochę rozbawiło to „dziwne”
stwierdzenie, po którym nasz Przygodny Przewodnik się przedstawił:
- Jestem Wiktor.
Po czym i ja z księdzem Jackiem wymieniliśmy swoje imiona i uścisk dłoni.
To dobre imię – dodałem z wdzięczności –
znaczy „Zwycięzca”.
Nasz nowy Znajomy uśmiechnął się i jakby
onieśmielony powiedział:
- Nawierno mnie nużdno pobiedit’ samogo
s’ebia?
(- Pewnie muszę zwyciężyć samego siebie!?)
- To bardzo roztropna postawa!
- Wtrąciłem nie czekając, co jeszcze powie.
„Cierpliwy jest lepszy, niż mocny,
opanowany – od zdobywcy grodu”. Księga Przysłów 16, 32.(BT).
Panować nad sobą może tylko człowiek dojrzały, a miasto może zdobyć pospolity gangster…
Wiktor uśmiechnął się, uniósł swą teczkę w stronę Księdza i otwierając ją odsłonił duże, jasne bochenki chleba, po
czym powiedział:
- Grab it, please!
(- Weź, proszę!)
A Ks. Jacek odpowiedział:
- Thank You, I don’t need it!
(- Dziękuję bardzo, nie potrzebuję!)
– Touch at least!
(-To chociaż dotknij!) – poprosił.
– Obdarowany posłusznie zbliżył dłoń do chleba.
– Jeszcze gorący!
Powiedział głośno, i żeby tak szlachetny gest nie został odrzucony, wskazując
na mnie
prawie wyszeptał:
- Give him!
( - Daj jemu!)
Wiktor wykonał kolejny gest przyjaźni i
wręczył mi gorący bochen białego chleba, o północy
w metro! Po czym jakby sam zaskoczony
swym zachowaniem, czy chcąc zapobiec dalszym protestom wyjaśnił, że wraca z
pracy (z drugiej zmiany w piekarni i ma jeszcze dużo chleba na użytek własnej
rodziny). Tam , gdzie jest miasto
Świętego Piotra (Sankt Petersburg),
gości obdarza się chlebem!
Miałem w teczce Nowy Testament w języku rosyjskim –wymieniliśmy prezenty, a
potem każdy pojechał z radością
swoją drogą…