Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Christ. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Christ. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, września 08, 2014

Słowianie zawsze się dogadają

                                                                                            „Odstąp od złego, czyń dobro ;
                                                                                             szukaj pokoju, idź za nim!
                                                                                             oczy Pana [zwrócone są] 
ku sprawiedliwym,
                                                                                             a Jego uszy na ich wołanie”.

                                                                                                           Ps 34(33),15-16.BT



Późny sobotni wieczór w Sankt Petersburgu to dla wielu ludzi czas świątecznego wypoczynku. 
Nasz pobyt tutaj to spotkania z Młodzieżą Wszechpolską w kościołach, zajęcia kulturalne takie jak romantyczny wieczór w operze na balecie ”Giselle”, spacery w białe noce i zwiedzanie miasta co drugi dzień. Niezapomniane wrażenia: przepiękna architektura; cerkwie zamienione w muzea, które można zwiedzać tylko z biletami dla grup zorganizowanych z przewodnikiem, nadto: dla cudzoziemców odpowiednio  droższymi. Znalazła się też okazja podróży morskiej przez Zatokę Fińską i obejrzenia carskiego pałacu zimowego. Moi gospodarze mili i gościnni zwykle czekali z kolacją, mimo, że nasze towarzystwo na ogół organizowało posiłki grupowo we własnym zakresie. Z rana chciałem kupić pszenny chleb na „świąteczny stół” i planowałem to zrobić w drodze powrotnej; tymczasem w natłoku zajęć i słabej znajomości miasta wieczorem to było niewykonalne. 

Nadmiar wrażeń, zmęczenie, chwila nieuwagi i oto minąłem jedyny przystanek, na którym miałem przesiadkę na drugą linię metra w kierunku stacji docelowej „Moskowskaja” w pobliżu miejsca mego zakwaterowania. Minęła godzina dwudziesta trzecia. – Moja urocza dwunastoletnia Przewodniczka 
o imieniu Daria, starsza córka gospodarzy,  u których gościłem, nie oprowadzała mnie tak późno po mieście. Tego wieczoru na szczęście  wracałem z księdzem Jackiem. Ustaliliśmy, że jedziemy 
w niewłaściwym kierunku i w dodatku dość szybko oddalamy się od celu. W tych okolicznościach najprościej było zapytać kogoś z pasażerów o drogę, bo konduktora w naszym wagonie nie było, 
a czas naglił...  Nie ma obawy, do rana wrócimy – poza tym jest dobra okazja do rozmowy.
  
- Rozejrzałem się wokoło i zagadnąłem po rosyjsku stojącego obok nas mężczyznę w średnim wieku: 
- Izwinitie, pożałuista, kak mnie wskore wiernutsja na wtoroje metro(- s  s’ew’era na jug) k ostanowke „Moskowskaja”?  
(- Przepraszam, jak mogę szybko wrócić na  drugą linię metra [z północy na południe] w kierunku stacji „Moskowskaja”?) 
Chyba pomyliłem kierunki (?) Próbowałem mu wyjaśniać jeszcze coś o „przegapionej” przesiadce, ale już nie pamiętam. – „Ważyłem” każde słowo i szło mi dość „kulawo”…  
Można się domyślać, że nasz Towarzysz Podróży wcześniej  obserwował nas i  słyszał o czym mówimy. Z uwagą wysłuchał o co chodzi, a potem, nie wiem dlaczego uznał, że ten język (rosyjski) nie jest dla nas „zbyt przyjazny”. W każdym razie dał nam do zrozumienia, że tak myśli… 
 -  Może wiedział, że wówczas w Polsce w Szkole Powszechnej nauka języka rosyjskiego była  obowiązkowa (?) 
 Po angielsku wyjaśnił nam jak dalej jechać i dodał z uśmiechem: „Słowianie zawsze się dogadają!”


Bardzo ucieszyło nas i trochę rozbawiło to „dziwne” stwierdzenie, po którym nasz Przygodny Przewodnik się przedstawił: 
 - Jestem Wiktor.  
Po czym i ja z księdzem Jackiem wymieniliśmy swoje imiona i uścisk dłoni.
 To dobre imię – dodałem z wdzięczności – znaczy „Zwycięzca”.
 Nasz nowy Znajomy uśmiechnął się i jakby onieśmielony powiedział: 
-  Nawierno mnie nużdno pobiedit’ samogo s’ebia?
(- Pewnie muszę zwyciężyć samego siebie!?)
 - To bardzo roztropna postawa!  
- Wtrąciłem nie czekając, co jeszcze powie.
„Cierpliwy jest lepszy, niż mocny, 
opanowany – od zdobywcy grodu”. Księga Przysłów 16, 32.(BT). 
Panować nad sobą może tylko człowiek dojrzały, a miasto może  zdobyć pospolity gangster… 
Wiktor uśmiechnął się, uniósł swą teczkę w stronę Księdza i otwierając  ją odsłonił duże, jasne bochenki chleba, po czym powiedział: 
- Grab it, please! 
(- Weź,  proszę!)
 A Ks. Jacek odpowiedział: 
- Thank You, I don’t need it!  
(- Dziękuję bardzo, nie potrzebuję!)
 – Touch at least!  
(-To chociaż dotknij!)  – poprosił. 
– Obdarowany posłusznie zbliżył dłoń do chleba.
 – Jeszcze gorący! 
Powiedział głośno, i żeby tak szlachetny gest nie został odrzucony, wskazując na mnie 
prawie wyszeptał: 
- Give him! 
( - Daj jemu!) 
Wiktor wykonał kolejny gest przyjaźni  i wręczył mi gorący bochen białego chleba, o północy
 w metro! Po czym jakby sam zaskoczony swym zachowaniem, czy chcąc zapobiec dalszym protestom wyjaśnił, że wraca z pracy (z drugiej zmiany w piekarni i ma jeszcze dużo chleba na użytek własnej rodziny). Tam , gdzie  jest miasto Świętego Piotra (Sankt Petersburg),  gości obdarza się chlebem!
 Miałem w teczce Nowy Testament  w języku rosyjskim –wymieniliśmy prezenty, a potem każdy pojechał z radością swoją drogą… 

wtorek, września 14, 2010

MOSES’S DESIRE

          "Dziękuję!" "Toda Raba! "Dziękujemy!" Pozostawienie Mosze dotyka mezuza prawą ręką, po nim ja i Host tego samego; przyjmującego uśmiecha się smutno licytować nas pożegnanie, patrząc na nas, a nad naszymi głowami, jak gdyby chciał dobrze pamiętam (naszej) twarze. Po raz kolejny bierzemy w gościnnym domu gospodarza z "kontroli" wygląd. Mosze wyciąga aparat fotograficzny. - "Czy mogę?" Koncentracja, przystawki, przystawki i wyjeżdżamy. Z pewnej odległości, patrząc na zniszczony tynk i popękane okna kamienicy, pyta: "Czy wszystko w porządku tutaj?" - "Bardzo dobrze! - "A co zrobisz, kiedy zaczyna się rozpadać ... - Naprawa "! - "Odejdę, BEHUC" (za granicą) - odpowiada. - "Ale może jeszcze naprawy?!" Mosze dokucza.
          Mijamy stragany z kwiatami. Mosze wyjmuje aparat fotograficzny - "Zdjęcie z kwiaciarni. Co do - Zastanawiam się, ale on, jakby czytał moje myśli, powiedział: "To stalle budzą mieszane uczucia - zachwyt i prawie zazdrość. Chciałbym mieć takie stoisko z pięknymi kwiatami. Czy mogę sprzedać kwiaty tutaj? " "Możesz, możesz nawet własnego kwiaciarnia, jak nasza znana piosenkarka blisko Marszałkowskiej" - odpowiadam bez myśli. (Nie mam pojęcia jak one stosowane w leczeniu prywatnych sklepikarzy były one postrzegane niemal jako "wrogów socjalizmu" Własność -.. Rodzina jest podobny do innych "społecznej" własności, dziwne, ale nie był tolerowany przez system komunistyczny ).
          Mosze biologii i marzy o sprzedaży detalicznej ... Mijamy obok straganów - warzywa, owoce i różne drobiazgi. Wszystko to przyjemność oka. - Ekscytujące ... Normalny ... Kupujemy jagody, zgrabna i riped. Siedzimy w pobliżu fontanny i cieszyć się świeżym, chłodzenie, wilgotny chłód. Na rynku jest mnóstwo pieszych i gołębie ... Jagody są szczególnie soczyste i smaczne. (W milczeniu wytrzeć ręce puste worki papierowe i czekam na bin w pobliżu.) - Mosze lekko unosi ręce i pokazuje mi dłonie czerwony sok z jagód - "Jezusa! Blood" - Mówi ze smutkiem. Robię podobny gest mu dłonie. - To krzyże, moim zdaniem, że to jest jak ilustracja do jednego tekstu z Listu do Rzymian: "Nie ma żadnej różnicy, dla wszystkich zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, i są usprawiedliwieni darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, , która weszła w Chrystusie Jezusie. Bóg przedstawił go jako ofiarę przebłagania przez wiarę w jego krwi. " List do Rzymian 3, 22-25[1] - Czy jesteśmy solidarne w grzechu! - Guilty ... (List do Rzymian Komp. 3, 9-20).
          "Czy są jeszcze Żydzi w Warszawie? Czy są jeszcze jakieś życie "kraju ludziki" - braci? Gość zwraca się z podniecenia. I naprawdę nie wiem, czy jest to retoryczne pytanie. Moshe jest szemrania pół do mnie i pół do siebie. "Musimy patrzeć w książce telefonicznej. Musimy się pośpieszyć do budki telefonicznej. (Jest to bardzo rozdarty książce telefonicznej, teraz tylko trzeba monety lub żetony). Mosze czyta nazwy jeden po drugim, nie ma pewności. "Czy możesz mi pomóc?" - Domyślamy się, kto może być Żydem. (To nie jest takie proste, wiele polskich ludzi "nie-słowiańskie" nazwiska, a bardzo często mniejszości narodowych oraz cudzoziemców używać zmieniło "Polsko-jak" nazwiska; one porównane ...) Nagle jestem striken z myśli, która kontekście Nie rozumiem. Ocalić od siebie ten uszkodzony generacji.'(...) "[2] Dz 2, 40 - Kto tak naprawdę szukać?! Gdzie jest bezpieczne kryjówki? Czy będziemy deconspirate lub zapisać ktoś? W końcu to nie to samo! Co robić dalej? Po kilku nieudanych próbach możemy zrezygnować z tego "cywilnych dochodzenia".
          Od ulicy Marszałkowskiej, w dół Zgoda i Brackiej chcemy, mówiąc trochę jak harcerze. Szukamy się. W kilku kamienicach znajduje się kilka starych płyt, które Mosze jest dokładnie oglądać, biorąc na aparat, zatrzaski, zatrzaski i "Dalej!" Idziemy w kierunku Łazienek, że chciałby zobaczyć Pałac Łazienkowski, a po drodze życia, o ile pamiętam, mój kolega z pracy jest czas, który jest Żydem. Mamy zamiar odwiedzić go, czy on nadal tam mieszka. - Niestety ... Przy Placu Trzech Krzyży widzę bar. Jest późne popołudnie, my nie jadłem kolacji. - "Czy jesteś głodny lub spragniony? - Pytam właśnie w chwili, gdy mój towarzysz również to zauważył. - "Jestem głodny Jezusa jestem spragniony Jezusa!" - Powtórki Mosze. Idziemy dalej. - W jego oczach jest ogień i smutek, a raczej pragnienie ... On gwizdki mało, to jest jakby próbą, a później śpiewa cicho. Wytężam uszy i umysł ... To może być coś takiego: "KEAJAL TAAROG AL-AFIKE-Maim, KEN Nafshi TAAROG ELEICHA Elohim"[3] - Może to był tylko śpiew duszy? - To drodze mijamy Plac Trzech Krzyży ...
          Idąc w kierunku Łazienek oboje jesteśmy podekscytowani. Nie czuję zmęczenia bezsennych nocy, lub ciepła upalny dzień. Stopniowo, nie wiem dlaczego, wypełnia się radością. Jego nastrój na śpiewanie dotarło do mnie. Nieco podziękować za wspólnie spędzony czas, ale więcej się pożegnać proponuję mój śpiew towarzysz conjointly. Mosze zgadza się, ale to jest możliwe, co możemy śpiewać razem!
 - "Ja cię nauczę pieśń nową, dobrze?! -Kto w rzeczywistości jest nauczanie, którzy tej "nowej" piosenki? Chodzi mi o piosenkę "Oasis" - to jeden z śpiewnika przez księdza Franciszka Blachnickiego. "ALEHEM SHALOM HEVENU! Słysząc to propozycja jest wyraźnie zadowolony. Ja mu dam, melodię i po chwili zaczynamy śpiewać:

ALEHEM SHALOM HEVENU! ALEHEM SHALOM HEVENU! ALEHEM SHALOM HEVENU!
 SHALOM HEVENU SHALOM ALEHEM Shalom!

pax Et sit nobiscum semper pax et semper nobiscum siedzieć! pax et semper nobiscum siedzieć!
SHALOM HEVENU SHALOM ALEHEM Shalom!

Sia la E noi con tempa! Sia la E noi con tempa! Sia la E noi con tempa!
SHALOM HEVENU, Shalom, ALEHEM SHALOM.

Et la Paix avec nous soi! Et la Paix avec nous soi! Et la Paix avec nous soi!
SHALOM HEVENU, Shalom, ALEHEM SHALOM.

A pokój niech będzie z nami! A pokój niech będzie z nami! A pokój niech będzie z nami!
SHALOM HEVENU, Shalom, ALEHEM SHALOM.

Und sei mit uns der Friede! Und sei mit uns der Friede! Und sei mit uns der Friede!
SHALOM HEVENU, Shalom, ALEHEM SHALOM.

Budiet wsiegda s mir Nami! Budiet wsiegda s mir Nami! Budiet wsiegda s mir Nami!
SHALOM HEVENU, Shalom, ALEHEM SHALOM.

Pokój niech Bedzie z Nami! Pokój niech Bedzie z Nami! Pokój niech Bedzie z Nami!
SHALOM HEVENU, Shalom, ALEHEM SHALOM.

          Śpiewamy i idąc jak po drinku ... Na szczęście policja nie jest w pobliżu, w przeciwnym razie możemy mieć kłopoty ...
          (Nie mam zamiar odwiedzić Pałac Łazienkowski dzisiaj). Patrzę na zegarek i jak nieproszony, niespodziewany policjant przychodzi myśl o blisko wyjazdu na pociąg do Białegostoku. Wtedy to przychodzi inny, bardziej radosny jedno: "To nasz wspólny spacer po Warszawie jest w rzeczywistości" aż "cóś jak" Alija "(- repatriacji, zwrotu, wymiany, będzie w górę, rozwój duchowy). Uśmiecham się. - "Przepraszam ..." Mosze wyjmuje coś z małą torebkę i zbliża się, stojąc naprzeciwko mnie. - "To przypomina naszego spotkania." Dyskretnie wręcza mi banknot: 5 lirów. (Wydane w Izraelu w 1973 roku), opisane w języku hebrajskim, arabskim i angielskim. Po jednej stronie jest portret premier Goldy Meir pani, z drugiej strony jest, jak się wydaje, mur z bramą owiec. A wiadomo, znak z pióra: Castello de Pieredea Viena. Prawdopodobnie chodzi o zamek w Wiedniu? Czy jest to dowód, że w rzeczywistości Mosze będzie Wiedniu? Staram się odmówić: nie zapłacić! Raz jeszcze Mosze zapewnia mnie, że to tylko na pamiątkę ... (Znalazł sposób: "Poszanowanie siebie jak bracia ...') chciałbym powiedzieć:" Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma nic fałszywe "(Komp. Jana 1, 47)[4] - "Good-bye! Do zobaczenia! " - "LEHITRAOT SHALOM!
          Listy prawdopodobnie nie będzie odpowiedni ... Jego uczeń adres w Amsterdamie jest już nieważne ... Ale nie jest to mało prawdopodobne, jeżeli jest wola Boża, że pewnego dnia Mosze czyta ten esej, a może spotkamy się na jakąś górę to utwór ?!...
 
                                                                                         Tłumaczone przez Barbara Vujcic



[1] Tłumaczenie za: Pismo Święte, Gideons.
[2] Tłumaczenie za: Pismo Święte, Gideons.
[3] "Jak jeleń dla strumieni wody, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże". - Komp. Psalm 42, 1
  (Tłumaczenie po: Holly Biblii, Gideons)
[4] Tłumaczenie po: Holly Biblii, Gideons