czwartek, lipca 30, 2009

Uczenie się – fenomen młodości?!






Nie sprzedawaj - nabywaj prawdę, mądrość, karność, rozwagę!” Prz 23,23 (BT)






Od czasów Arystotelesa ustaliło się przeświadczenie, że ludzie z natury chcą stale coś przyswajać: wiedzieći mieć. Z doświadczenia wiemy, że dziecko zaczynające mówić stawia pytanie: „Co to?” i stanowcze życzenie: „Daj!” - W prawidłowym rozwoju dziecka uzewnętrznia się potrzeba poznania i dążenie do prawdy (rozum) oraz chęć posiadania, wybór i dążenie do dobra (wola).

Według tomistycznej filozofii człowieka osobę wyróżnia rozum i wola (– władza poznawcza i pożądawcza). To należące do „natury” uposażenie człowieka jest wrodzone. Poznanie bezpośrednie i uczenie się, kształcenie i wychowanie pomagają rozwinąć odziedziczony potencjał, odkryć i uformować nowe umiejętności oraz, mimo rutyny, przekraczać wewnętrzne i zewnętrzne ograniczenia i osiągnięte cele na drodze do Absolutu. Prawdziwy cel - ostateczny - jest nieprzekraczalny!

EDUKACJA i szlifowanie diamentów
Tato, tato – czy to prawda, że edukacja pochodzi od słowa „dukać?”
Cierpliwości, kto ci tak powiedział i dlaczego chcesz to wiedzieć?

Świadomość celu i czystość intencji.

Ludzie zdobywają wiedzę, wiele osób z całej mocy dąży do prawdy, lecz tylko nieliczni poświęcają się nauce dla niej samej. Działanie bez korzyści doraźnej, jako rodzaj inwestycji, jest nastawione na większy zysk w przyszłości. - Pragmatyści, przyjmują, że informacja jest dobrem i w jakimś stopniu „poddajac się” prawom rynku staje się „towarem” i, o ile „dobrze się sprzedaje” jest bardzo „dochodowa”. Z reguły dobrze płatni są filmowcy, reporterzy i niekiedy pracownicy naukowi. Niezależność nie zabezpiecza nas przed korupcją, nie zawsze też broni przed poniżeniem. Benedykt Spinoza1 poświęcił się filozofii, z potrzeby serca, ale „byt materialny” zapewniał sobie zajmując się szlifowaniem diamentów.
– A problem wierności prawdzie? W pewnym sensie został zabezpieczony...
Słuchacze Studium Nauczycielskiego nie mieli chęci uczyć się trudnej i zbędnej, w ich mniemaniu, filozofii. Zapytali swego nauczyciela czy on sam zajmuje się tą dziedziną bezinteresownie i czy też, podobnie jak Spinoza, ma swe diamenty? Zaskoczyła ich i zbudowała odpowiedź, że to oni, są zbiorem szlifowanych diamentów. - W tej analogii najbardziej motywujące było odkrycie, że edukacja, podobnie jak praca z diamentami, „otwiera” na światło. - Piękno diamentów i ich „przeźroczystość” to jakby pokora i szczerość wobec prawdy...
Nauczyciel z powołania zajmujący się edukacją jest jakby „przewodnikiem na drodze” (nie jakimś guru, lecz tym, który zna drogę i na dodatek posiada prawidłową mapę. Grupa uczniów też nie tworzy sekty, czy jakiejś podobnej organizacji)– relacje koleżeńskie – solidarność i braterstwo (filadelfia) ułatwiają równy start i wzrost. Przypominanie, że osoba do rozwinięcia pełnej dojrzałości (do samorealizacji) potrzebuje innych, tj. wspólnoty nie jest zwykłą formalnością. Potrzeba kontaktu emocjonalnego, zrozumienia, akceptacji i podzielenia się tym, co mamy nie tylko dla siebie nie jest wymysłem psychologów. Każda istota żywa w przyrodzie potrzebuje odpowiedniego dla siebie środowiska, tj. niszy ekologicznej i środków do zachowania życia. Taką „niszą” dla człowieka, bez wątpienia, nie jest „czysta” przyroda, lecz zmieniona przez człowieka, tj. zagospodarowana ziemia i środowisko społeczne (oraz kultura) - realni ludzie i ich wytwory. Rzeczywistości duchowej człowiek nie wytwarza. Duchowość nie może być traktowana jako sfera li tylko społecznej wyobraźni, ani jakiś „folklor” religijny. Owoce ducha są skutkiem życia i dojrzałości duchowej osób i wspólnot; żywych ludzi.
Drogowskaz czy zepsuty kompas?

Rodzice powierzają swoje dzieci pod opiekę „wychowawczą” różnych edukatorów: instruktorów, nauczycieli, wychowawców oraz instytucji oświatowo-wychowawczych i naukowych. Dorośli świadomie lub mniej świadomie ulegają podobnym wpływom. W miejsce więzi międzyosobowych często lokuje się nowoczesny „mediumizm”. – Etos, wzory osobowe i ich wiarygodność umieszcza się w „niebie” rzeczywistości wirtualnej, a główny akcent pada na skuteczność metod przekazu – liczy się jedynie transmisja! – A nie wartości przekazane? Taka inżynieria społeczna to jest przecież zwykła manipulacja! Kryzys autorytetów nie polega na tym, że straciły swe znaczenie, ale na tym, że kredyt zaufania im udzielony, był często „bez pokrycia”! - „Clara pacta claros faciunt amicos” – “Jasne, (jednoznaczne, wyraźne przejrzyste, nie budzące wątpliwości) układy tworzą wiernych przyjaciół” – mówi łacińskie przysłowie.

A więc wiarygodność...
Istotą edukacji nie jest jakiś rodzaj tresury, jak sugerują naturaliści, ale poznanie, w którym istotną rolę odgrywa język (System wyrażania, kodowania, przechowywania i przekazywania informacji). Poznanie stanowi uzyskiwanie informacji o czymś. Św. Tomasz z Akwinu twierdzi, że „jest to naturalne człowiekowi od rzeczy zmysłowych przechodzić do poznania umysłowego”. Zatem, jak to czynią dzieci, najłatwiej jest przyswajać sobie informacje o wszystkim, na co zwracamy uwagę, co nas interesuje - w zabawie - przy zaangażowaniu jak najwięcej zmysłów i emocji. Poznaniem przy tym będzie: spostrzeganie, sądzenie, przypominanie, rozważanie, rozumowanie. Nie należy przytym zakładać, że żadne informacje nie mogą dochodzić do świadomości bez udziału uwagi! Tak się dzieje jakby przy okazji.

Poznanie jest czynnością pierwotną i dlatego nie da się ściśle zdefiniować. Najogólniej poznanie zmierza do zdobycia wiedzy o świecie i rozumienia siebie, zjawisk społecznych i kultury jako wytworu (sensownej) działalności człowieka. Poznanie społecznie nowe jest twórcze, gdyż poszerza zakres nauki, zaś poznanie subiektywnie nowe jest kształcące. Edukacja ma na celu głównie to drugie. Język kumuluje, przechowuje i przekazuje zdobytą wiedzę poprzednich pokoleń. Prof. Kazimierz Ajdukiewicz („Obraz świata i aparatura pojęciowa”- oryginał w jęz. niem.) wykazał, że obraz świata zależy od języka, jakim się posługujemy. Umysł uznając określone informacje za prawdziwe formułuje sądy (w znaczeniu logicznym; znaczenie sądu nazywamy pojęciem). Od pojęć, które występują w języku, lub od ich braku zależy nasze postrzeganie zjawisk (doświadczenie) i co za tym idzie nasza wrażliwość na określone wartości lub jej brak oraz nasz rozwój duchowy. W USA E. Sapir i B. Whorf niezależnie -na innej drodze (etnografia i lingwistyka) sformułowali i uzasadnili empirycznie swą „hipotezę” o wpływie języka na postrzeganie świata. Potwierdziły to bogate badania etnograficzne. Jeden z badaczy (jako agent ubezpieczeniowy) odkrył, że myślenie o beczkach po paliwie jakoby były puste było częstą przyczyną nieumyślnie wywołanych pożarów, gdyż ignorowano fakt występowania w tych beczkach łatwopalnych, wybuchowych oparów benzyny lub eteru. Inny odkrył, że Eskimosi posługują się dziewiętnastoma różnymi nazwami śniegu, gdyż nie mają ogólnego pojęcia śniegu. Ich myślenie jest „konkretno-praktyczne”, a to ma decydujący wpływ na ich przystosowanie do klimatu. Reasumując: język, który nas odróżnia od zwierząt, jest z jednej strony narzędziem komunikacji międzyludzkiej – przekazem informacji o rzeczywistości (za pomocą kodu), z drugiej zaś, posiada treści przekazywane poza kodem (sensowne jest czasem i to, czego nie mówimy wprost). -„Bene distinquit, bene scit” mówi łacińskie przysłowie. (“Kto dobrze rozróżnia, ten dobrze poznaje”). Rozumienie treści i intencji wypowiedzi sprzyja skutecznej komunikacji międzyludzkiej i naszej wiedzy, zaś nauka języków obcych otwiera nowe możliwości...

1 Benedykt Spinoza (1632-1677) – filozof niderlandzki żydowskiego pochodzenia, m. in. uczeń Majmonidesa, kabalistów i Kartezjusza, za swe poglądy wyłączony z gminy żydowskiej. Zachował niezależność - nie przyjął powołania na katedrę do uniwersytetu w Heidelbergu (1673.)

środa, lipca 08, 2009

Mały Hipokrates



Podczas, gdy dorośli z nudów pytają: w co się bawić; dzieci pytają z ciekawości. Zabawa ma znaczenie twórcze i odtwórcze. Fantazjowanie wydaje się czymś niemal magicznym. Nie zdajemy sobie sprawy jak to wpływa na uczenie się. Myślimy sobie: „Trwaj chwilo! Jesteś piękna!” Potem trzeba wracać do ‘prozaicznej’ rzeczywistości. Szczególne znaczenie mają filmy dla dzieci, gry komputerowe i tradycyjne zabawki. Warto wiedzieć w jakim stopniu i w jakim kierunku wpływają na osobowość dziecka. Rodzice, których dzieci ‘wyrosły’ ze swych zabawek robią w domu porządki, a potem ciekawsze, mniej zniszczone zabawki przekazują dalej. Po jednym z takich remanentów otrzymałem małą walizeczkę. Była to zabawka-instrumentarium lekarza. Pomyślałem, że ten prezent będzie dla pięcioletniej wnuczki Julii miłą niespodzianką. - „Praca lekarza jest taka ciesząca! – powiedziała kiedyś. - Kogo mam wyleczyć?” Zabrałem walizeczkę do domu i starannie umyłem całe instrumentarium. Gotowe...
W nocy miałem sen. Byłem wewnątrz olbrzymiej wiaty: ściany i dach jak w stodole, ale bez słupów wspierających; żadnych ścianek działowych, jedno wielkie klepisko jak boisko. Pośrodku szalało małe stado koni. Stanąłem z boku, aby mnie nie stratowały i patrzyłem. Policzyłem: było ich pięć. Największy płoszył pozostałe. Między nimi był mały konik wielkości kucyka, ale nie kucyk - bardzo ładny. Biegał za pozostałymi... Tego konika muszę schwytać na prezent dla Julii - pomyślałem. Z pomocą przyszedł mi Hipokrates: „Trzeba je zmęczyć gonitwą, a potem... Ujarzmić największego, który gania tamte!” - Jeśli uda się go schwytać, mały sam pójdzie za nim – myślę i spokojnie czekam. Wszystko będzie dobrze, ale nie pojmuję co ma do tego Hipokrates? To tajemnica... Jeszcze nie wiedziałem, że to sen. Udało się! Przez chwilę poczułem się jak gospodarz – nowe wyzwania; obowiązki, odpowiedzialność.

Zastanowiło mnie boisko – klepisko, po którym brykały konie. Na środku wiaty mogłoby być wydzielone miejsce na paszę napełnione pod dach. Niestety brakowało tak bardzo ważnego zaopatrzenia... Mogłem się domyślać, że te rącze rumaki mają strawę na zewnątrz, jeśli mają. Kolejne spostrzeżenie to brak wokół ścian boksów, wynikał z tego niemały chaos, przecież każdy konik mógłby mieć własny, bezpieczny boks, w którym nie byłby niepokojony przez żadnego z pozostałych. To stadko wygląda jak zwierzyna na polowaniu, która ma złe przeczucia. Nie wiedziałem czym było spowodowane ich podniecenie. Starałem się na razie nie wtrącać się, obserwować wszystko i zapamiętać to, co mogło być istotne w tej zagadkowej stajni., Czułem się odpowiedzialny za to wszystko, chociaż nie wiedziałem dlaczego. Co ja tu robię? – Myślałem coraz bardziej zakłopotany...
Przebudziłem się w środku nocy i pod wrażeniem snu, który był we wszystkich szczegółach jak film, gdyby nie mój w nim udział, nie mogłem zasnąć. Zanim ponownie zasnąłem doszedłem do wniosku, że chodzi tu o inicjację, wtajemniczenie, a symbole ze snu wymagają specjalnego klucza. Imię „Hippokrates” znaczy w języku greckim: ‘panujący nad koniem’. Legenda głosi, że mocno aromatyczne, korzenne słodkie wino „Hipokras” nazwę i recepturę ma od samego Hipokratesa. „Hipokrene”- legendarne źródło muz i natchnienia poetyckiego.– Symbol natchnienia poetyckiego to „Pegaz”- uskrzydlony koń. Ten nie ma stajni.- Czy to jest jakaś sublimacja? Dość tego! -Tyle skojarzeń z pięcioma konikami? - No właśnie, może też ma być ich pięć? Kolejne „końskie” słowo to „hippika” – jeździectwo. Jeździec musi w równym stopniu panować nad sobą i nad koniem. Czy słowo „hipodrom” ma związek z tą stajnią? Czyż życie nie jest jak wyścig? Nocne rozważania zakończyłem szybkim wnioskiem: może jednak najpierw się wyśpię i „na trzeźwo” spróbuję rozszyfrować tajemnicę Hipokratesa... Ale czy to jest tylko mój prywatny problem?

Rano w czasie mycia i golenia przypomniałem sobie „tajemniczy hangar” ze snu. Może to nasze ciało? (Wszystko jak w przypowieści ma znaczenie symboliczne). Uświadomiłem sobie, że brykające konie symbolizują w podświadomości „sferę zmysłowo – popędową”. Czy rozwiązanie tej zagadki może być, aż tak proste? - Pięć koni to pięć zmysłów. Największy z nich, który niepokoi i „goni do galopu” pozostałe może oznaczać wzrok. – Według Arystotelesa aż 80% informacji o świecie zewnętrznym uzyskujemy przez wzrok. Za nim podąża słuch? (Fale dźwiękowe rozchodzą się 340 m/sek., a fale świetlne aż 300 000 km/sek.) „Duży” nie może być aż tak szybki. Na taśmie filmowej wystarczy szesnaście „klatek” na sekundę, żeby oszukać wzrok i stworzyć wrażenie ruchu wielokrotnie filmowanego nieruchomego przedmiotu. Zmysły i popędy wiążą się z potrzebami i ich zaspokajaniem; to jakby „transmisja” od poznania do działania. Zdrowie to harmonia – wewnętrzna spójność...

Opanowanie zmysłów prowadzi do harmonii i zdrowia; daje trwalsze przeżycia, większe możliwości - to coś jak receptura na dobre, aromatyczne korzenne słodkie wino? - Nie kwas, ocet, ani gorycz? - Co się za tym kryje? Legenda o recepturze Hipokratesa na dobre wino ma także znaczenie symboliczne podobnie jak cud w Kanie Galilejskiej. Por. J 2,1-11. Największy w sferze popędowej jest eros (seks) niesłusznie czasem okupujący całą zmysłowość (cielesność) człowieka; obsesja. Pracę nad sobą i sublimację popędów zaczyna się od uznania ich za siły twórcze. - Najpierw trzeba opanować pożądliwość oczu... Przysłowie mówi: „Lekarzu ulecz sam siebie”. Przypominam sobie, że natchniony Autor mówi o człowieku, „który odwraca oczy, by na zło nie patrzeć i zatyka uszy, by nie słyszeć o zbrodni”. - Człowiek powinien zadbać o zdrową strawę dla swoich zmysłów i wiedzieć, czym chce się napełnić... Higiena psychiczna jest istotna i potrzebna, żeby pięknie i mądrze przeżyć życie. - Czy jest coś, co warto praktykować, o czym informować i ostrzegać innych? [Por. Syr 28, 24-26; Iz 33,15; Ps 15(14),1-5; 1J 2,16.]
Duży koń może też symbolizować dorosłego, a mały dziecko. „Podążanie za” kimś symbolizuje uczenie się, naśladownictwo; wzorowanie się na przykładzie. „Jaki korzeń, takie i drzewo”- mówi ludowe przysłowie. Dzieci często idą w ślady rodziców. Pamiętam ciekawą książkę pt. „No coś ty, tato”.- Jej autorem jest wspaniały pedagog prof. Nawrot. Jeden z rozdziałów dotyczy znaczenia zabawek i mówi o ich wpływie na wychowanie. Inny traktuje o gorszeniu dzieci przez TV i film. Autorzy„szkodliwych” materiałów edukacyjnych są nagradzani, a dzieci i dorośli, którzy podążają za ich złymi „wzorami” ponoszą szkody i są karani. Warto w tym kontekście przypomnieć Przypowieść o Siewcy. Sekret zdrowia nie mieści się w walizeczce z instrumentarium lekarza, lecz w umyśle i całym człowieku. Odpowiadamy za otrzymany dar życia (i inne istoty żywe w jedności - biocenozie.) Życie ze smakiem i z klasą nie jest tylko ciągiem przypadkowych zdarzeń. I chociaż „zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny” warto zabiegać o szczęście własne i ludzi, których kochamy, ale jak opanować sztukę życia? Wręczając Julii „Małego Hipokratesa” (– tę walizeczkę z instrumentarium lekarza) przypomniałem sobie sen tajemniczy jak midrasz. - Na spacerze powiedziała o swym sukcesie: „Mój nowy rower będzie się nazywać ‘Mustang’. Już umiem jeździć na ‘Śnieżynce’ bez bocznych kółek!” Por. Mt 13,52.

czwartek, czerwca 18, 2009

Duchowy internet...



Niedawno przy kawie, w gronie przyjaciół, słuchaliśmy bardzo interesującego nauczania o tzw. metodzie Ignacjańskiej czytania Pisma Św. i „sztuce słuchania”. Nie mam wprawy w żadnej z nich i, może dlatego, prawie natychmiast pozwoliłem sobie na małą dygresję: To z radia, czy z płyty?- Zagadnąłem.
– „Z płytoteki, a w dodatku jest do kupienia”. – Skwapliwie odpowiedziała Basia. O dalszym słuchaniu (i to za darmo) nie było mowy... - Coś wam zaraz opowiem.
W tym czasie ktoś poprosił by wyłączyć płytę (próbka reklamowa była bardzo przekonywająca) – więc zakupił komplet i wyszedł. Nastała chwila ciszy i wszyscy patrzyli na mnie wyczekująco...

- „Znam ten głos – to ksiądz Krzysztof. Byliśmy w tej samej grupie oazowej, gdy jeszcze był alumnem (WSD w Nysie”; jeśli dobrze pamiętam). - I co było potem? – Zaciekawiła się Basia. Spędziliśmy razem piętnaście dni. (Tyle trwał nasz turnus rekolekcyjny; jeśli dobrze pamiętam). Początkowo Był dziwnie sceptyczny i ostrożny w sądach, aż trochę wyglądał na „niedowiarka”. Nie potrafiłem odpowiedzieć na wiele jego pytań i zastanawiałem się czy mam dalej być animatorem małej grupy (w ramach studium Biblii). Jednak myśl, że to tylko „maska” nie dawała mi spokoju. - Potem go rozszyfrowałem i zaprzyjaźniliśmy się. Wkrótce miał święcenia kapłańskie (pewnie w Opolu)i prymicję w Kędzierzynie – Koźlu. – Odparłem. - Czemu jesteś tak lakoniczny? Opowiedz jak to było. Zbliża się okrągły jubileusz Jego kapłaństwa i traktuj to jak ‘wspomnienie obowiązkowe’! – Nalegała.

Ksiądz Leszek Irek SDS† (wówczas krajowy Moderator Diakonii Ewangelizacji) prowadził Dom Rekolekcyjny w Nieboczowach k/Raciborza; obiecał, że pojedziemy w czwórkę na tę prymicję: On, neoprezbiter Krzysztof, Ola i ja (- samochodem Ks. Leszka oczywiście...) Ucieszyłem się z tego zaproszenia i możliwości wyjazdu. Przeczucie przygody działa na mnie inspirująco. Trochę onieśmielony opowiedziałem (w gronie osób wyjeżdżających na prymicję) o pewnym zdarzeniu. – Chciałem rozwiązać zagadkę dziwnych „zbiegów okoliczności”. Dawno temu (może ok. 1970 r.) miałem wykład na temat personalizmu, do którego wykorzystałem m.in. cały zeszyt „Znaku” poświęcony personalizmowi chrześcijańskiemu E. Mouniera i J. Maritaine’a. Nie chcąc zanudzić słuchaczy powiedziałem ‘przerywnik’.- Zadam teraz pytanie. Czym się różni „Prawda” od „Izwiestij?” (Są to dwie gazety – centralne organy prasowe KPZR) W ‘Prawdzie’ niet izwiestij, a w ‘Izwiestiach’ niet prawdy.

Mniej więcej po siedmiu latach, będąc w Krościenku, słuchałem wykładu Ks. Prof. Franciszka Blachnickiego† nt. „Personalistyczna - Maryjna koncepcja osoby ludzkiej”. Jakie było moje zdziwienie, gdy usłyszałem ten sam ‘przerywnik’: „Czym się różni ‘Prawda’ od ‘Izwiestij’?” Skomentowałem to dość niejasno, że dowcip może mieć znaczenie duchowe. Por. Ps 2, 2-5. Humor jest oznaką siły i pogody ducha...
Uważałem Ks. Franciszka za wielkiego charyzmatyka. Nie mogłem jednak zrozumieć, dlaczego nawiązał on także do znanego mi, nie publikowanego wykładu prof. L. Kołakowskiego, którego jak myślę nie mógł słuchać na UW.( Skąd znał te same statystyki o katastrofalnym stanie służby zdrowia i największej w Europie śmiertelności niemowląt w Polsce. - Jeśli dobrze pamiętam.)
Ks. Leszek powiedział, że „Wielkie umysły ze sobą obcują”. Musi istnieć jakaś forma spotkania na płaszczyźnie duchowej – coś jak „duchowy internet”.
(Ciekawe, że opowiadanie dowcipów ma znaczenie duchowe.) - Przekonamy się...
Nazajutrz rano wyjechaliśmy. Na miejscu Ks. Krzysztof z Proboszczem z Kędzierzyna – Koźla celebrował Mszę Św. prymicyjną, a kazanie głosił Proboszcz. (Podam przybliżone streszczenie kazania). Ludzie szukają prawdy, często po omacku, „Jak ślepy płotu”: w propagandzie, w gazetach. – W organach prasowych partii. Nie znajdziecie tam ani prawdy, ani wiadomości. (W ‘Prawdzie’ niet izwiestij, a w ‘Izwiestiach’ niet prawdy.) Na tym monopolu nie można budować szczęścia człowieka (ani na monopolu spirytusowym!) Prawdę znajdziemy w Ewangelii. Na tej Drodze jest Życie i szczęście. Por. J 14,6n. Pamiętając treść wczorajszej rozmowy o duchowym znaczeniu dowcipów śmieliśmy się szczerze nie tylko z tego, że proboszcz, który nie był obecny przy tej rozmowie, komentował ‘nasz’ dowcip na swym kazaniu, ale i z zastosowania - potrafił powiązać humor z Ewangelią. Życie bez prawdy staje się kłamstwem, gdy tracimy (z oczu) cel nie możemy być pewni sensu swych wyborów, decyzji, ani działań. Na szczęście złe nowiny nie
mówią nam prawdy o życiu; one są przeważnie jakimiś komunikatami o przemijaniu i śmierci...


Radosna wiadomość to prawda o życiu z Bogiem:


„[To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione - oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna”. 1 J 1,1-4(BT)

piątek, czerwca 05, 2009

Pięćdziesiątnica. (Słowo Boże na Zesłanie Ducha Świętego: Rz 8,11; komentarz)


Wstęp: Zesłanie Ducha Świętego inaczej zwane Pięćdziesiątnicą jest dopełnieniem [pierwszej] Pięćdziesiątnicy Starego Testamentu tj. Zesłania Prawa – Dekalogu na Synaju. (50 dni po święcie Paschy).


„A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha.” Rz 8,11(BT) - Duch Synostwa (Dziecięctwa) Bożego!

Dzisiejsze Słowo przypomina nam o nadziei zmartwychwstania naszego ciała dzięki duchowi, który w nas mieszka. Jak wiemy jest to Duch Chrystusa, Duch Miłości i Prawdy. Dzięki Niemu jesteśmy usprawiedliwieni, czyli wolni od potępienia. O tym wspomniał Autor Listu do Rzymian na początku rozdz. 5 i 8: „Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci.” Rz 8,1-2(BT). Przez wiarę i chrzest jesteśmy zanurzeni w Chrystusie Jezusie; mamy zbawienie: przebaczenie grzechów i nowe życie. - Mamy więc Nowe Życie przez mieszkającego w nas Ducha Jezusa! Por. Ga 2, 19-20.
Skąd o tym wiemy? O tym mówi nam sam Jezus ( J 14,21-23) i obiecuje się nam objawić:
„Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie. Rzekł do Niego Juda, ale nie Iskariota: Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać.” J 14,21-23(BT)

W tym fragmencie Ewangelii Jezus wyraźnie powiązał starą i nową Pięćdziesiątnicę: przykazania i miłość. Po drugim zburzeniu świątyni Jezus buduje świątynię swego Ciała – Kościoła. (Por. 1 Kor 3,16; 6,19;12,12-13.27. - Proponuję przestudiować szczegółowo te fragmenty). Zapamiętajmy Bożą Obietnicę: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać.” J 14,23. Sumienie mówi ci, że przebywa w tobie Duch Boży, a gdy Go słuchasz prowadzi cię coraz wyraźniej.

Boży zamiar w tej sprawie ogłosił prorok Izajasz:
„Kto zaś ucieknie się do Mnie, posiądzie ziemię i odziedziczy moją Świętą Górę.
Powiedzą: Budujcie, budujcie, uprzątnijcie drogę, usuńcie przeszkody z drogi mego ludu! Tak bowiem mówi Wysoki i Wzniosły, którego stolica jest wieczna, a imię Święty: Zamieszkuję miejsce wzniesione i święte, lecz jestem z człowiekiem skruszonym i pokornym, aby ożywić ducha pokornych i tchnąć życie w serca skruszone”. Iz 57,13-15(BT)
„Lecz do Syjonu przyjdzie jako Odkupiciel i do nawróconych z występków w Jakubie - wyrocznia Pana.Co do Mnie, takie jest przymierze moje z nimi, mówi Pan: Duch mój, który jest nad tobą, i słowa moje, które włożyłem ci w usta, nie zejdą z twych własnych ust ani z ust twoich dzieci, ani z ust potomków twoich synów, odtąd i na zawsze - mówi Pan.” Iz 59,20-21(BT)

Prorok Izajasz wypowiedział wielką tajemnicę: Bóg patrzy na ciebie.
„Tak mówi Pan: Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Jakiż to dom możecie Mi wystawić i jakież miejsce dać Mi na mieszkanie? Przecież moja ręka to wszystko uczyniła i do Mnie należy to wszystko - wyrocznia Pana. Ale Ja patrzę na tego, który jest biedny i zgnębiony na duchu, i który z drżeniem czci moje słowo”. Iz 66,1-2(BT) Por. Dz 17,24n.
Bóg cię nieustannie widzi! Widzi twoje wysiłki, porażki i strapienia... On cię pocieszy!

„Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem.” J 6,63(BT) Jezus mówiąc do nas przekazuje nam Ducha i Boże tajemnice:
„Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje”. J 15,15-16(BT) - Dar Pięćdziesiątnicy to życie z Bogiem na co dzień...