czwartek, kwietnia 22, 2010

Zachęta do nawrócenia: Jutrznia Wielkiej Soboty

„Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności”.
Oz 6,1-2(BT).






Taki scenariusz liturgii pokutnej odpowiada zdarzeniom Wielkiego Tygodnia.

Rozmyślając o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa patrzymy oczami wiary na Przewodnika naszego zbawienia. On pierwszy przeszedł w taki sposób przez śmierć do chwały zmartwychwstania. Teraz wyraźniej pojmujemy, co znaczy iść z Nim tą drogą...

W Wielką Sobotę rozważania na temat Paschy łączymy z rozmyślaniem o sensie chrztu.

(Zanim rozwiniemy tę myśl przypomnijmy sobie zdarzenie, gdy Jezus szedł z uczniami do Betanii wskrzesić Łazarza).


„To powiedział do nich: Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić. Uczniowie rzekli do Niego: Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje.

Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie.

Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego.

Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: Chodźmy także i my, aby razem

Z Nim umrzeć.” J 11,11-16



- Początkowo uczniowie nie rozumieli, co się naprawdę stało z Łazarzem. Jednak, gdy usłyszeli o jego śmierci Tomasz zaprosił wszystkich: „Chodźmy także i my, aby razem

Z Nim umrzeć.” Nie wyglądało to na ‘zwrot grzecznościowy’ lub jakiś rodzaj ‘humoru’...

A czy my zdajemy sobie sprawę, co to za propozycja? Czy jesteśmy gotowi na to?



Autor listu do Rzymian wyjaśnia w związku z grzechem nasz udział w misterium Męki Pańskiej jak następuje:

„Jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim nadal? Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał

z martwych dzięki chwale Ojca. Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. (.) Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie”. Rz 6,2-5.11

Chrzest oznacza zjednoczenie z Chrystusem w śmierci i zmartwychwstaniu - aby z Nim spędzić wieczność musimy zerwać z grzechem; przez chrzest umarliśmy dla grzechu.



Wszelkie ‘zbawienne nauki’ trzeba wpierw brać z bojaźnią do siebie jak św. Paweł.

„Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię, lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego”. 1 Kor 9,26-27 Ewangelizator musi sam być człowiekiem nawróconym, który porzucił grzech. I tylko to może innym wyjaśnić, co sam pojmuje...

Ks. Blachnicki kiedyś zwierzył się nam, że czytając Ewangelię głosi Dobrą Nowinę najpierw samemu sobie, wierząc pomagam uwierzyć wszystkim słuchającym..



Paweł wyjaśnia, co się zmieniło w jego życiu przez Misterium Paschalne:

„Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie”. Ga 2,20



Co się tyczy naszego naturalnego uposażenia – naszej cielesności i związanej z tym nadziei to niewiele możemy poprawić. Stara, zepsuta natura, zmierza ku śmierci. Nasze życie przypomina pielgrzymkę... Usprawiedliwienie i zbawienie to dary łaski. (Por. Flp 3, 8-12)

„Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.” Flp 3,20-21



Najpierw starajmy się o godne owoce nawrócenia argumentuje Paweł w 2 Liście do Tymoteusza, jednoznaczność, wiarygodność, dojrzałość, gotowość do dobrego czynu...

„A przecież trwa mocny fundament Boży taką oto mając pieczęć: Poznał Pan tych, którzy są Jego, oraz: Niechaj odstąpi od nieprawości każdy, kto wzywa imienia Pańskiego. Przecież

w wielkim domu znajdują się naczynia nie tylko złote i srebrne, lecz i drewniane, i gliniane: jedno do użytku zaszczytnego, a drugie do niezaszczytnego. Jeśliby więc ktoś oczyścił siebie samego z tego wszystkiego, będzie naczyniem zaszczytnym, poświęconym, pożytecznym dla właściciela, przygotowanym do każdego dobrego czynu.” 2 Tm 2,19-21



Obecnie daje się zauważyć tendencja do poszukiwania coraz bardziej niezależnej drogi życia. - Lęk i ucieczka przed cierpieniem prowadzą niekiedy do negacji krzyża i ‘ofiar’ w życiu. Nie dać się skrzywdzić - raczej krzywdzić innych. Nikomu nie dać się wykorzystać –

i korzystać z życia (i ze wszystkiego) ile się da. Przedłużać życie, wyeliminować starość

(przez eutanazję)To są oznaki konsumpcjonizmu. Współczesny humanizm stara się mnożyć przyjemności, posiadanie i władzę. (To tylko niektóre dążenia do ‘urządzenia’ się po swojemu na tym świecie; zbudowania sobie ‘małego raju’...)



Dewiza: ” Wolę cierpieć niż grzeszyć” wyraża zgodę na drogę oczyszczenia.

Bóg jako nasz Lekarz ma prawo zadać mi ból, a nawet (jak chirurg ma prawo) zranić mnie.

„Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi. Zresztą, jeśliśmy cenili

i szanowali ojców naszych według ciała, mimo że nas karcili, czyż nie bardziej winniśmy posłuszeństwo Ojcu dusz, a żyć będziemy?” Hbr 12,7-9; por. Ps 103(102),1-5.13.



Jeśli mamy prawo nazywać Boga naszym Ojcem, to dajmy Mu prawo żeby nas wychowywał, a nade wszystko żeby nas z miłością karcił... Por. Ps 94(93), 12 (BT).



„...i żyć będziemy w Jego obecności”. Oz 6,2b