czwartek, lipca 30, 2009

Uczenie się – fenomen młodości?!






Nie sprzedawaj - nabywaj prawdę, mądrość, karność, rozwagę!” Prz 23,23 (BT)






Od czasów Arystotelesa ustaliło się przeświadczenie, że ludzie z natury chcą stale coś przyswajać: wiedzieći mieć. Z doświadczenia wiemy, że dziecko zaczynające mówić stawia pytanie: „Co to?” i stanowcze życzenie: „Daj!” - W prawidłowym rozwoju dziecka uzewnętrznia się potrzeba poznania i dążenie do prawdy (rozum) oraz chęć posiadania, wybór i dążenie do dobra (wola).

Według tomistycznej filozofii człowieka osobę wyróżnia rozum i wola (– władza poznawcza i pożądawcza). To należące do „natury” uposażenie człowieka jest wrodzone. Poznanie bezpośrednie i uczenie się, kształcenie i wychowanie pomagają rozwinąć odziedziczony potencjał, odkryć i uformować nowe umiejętności oraz, mimo rutyny, przekraczać wewnętrzne i zewnętrzne ograniczenia i osiągnięte cele na drodze do Absolutu. Prawdziwy cel - ostateczny - jest nieprzekraczalny!

EDUKACJA i szlifowanie diamentów
Tato, tato – czy to prawda, że edukacja pochodzi od słowa „dukać?”
Cierpliwości, kto ci tak powiedział i dlaczego chcesz to wiedzieć?

Świadomość celu i czystość intencji.

Ludzie zdobywają wiedzę, wiele osób z całej mocy dąży do prawdy, lecz tylko nieliczni poświęcają się nauce dla niej samej. Działanie bez korzyści doraźnej, jako rodzaj inwestycji, jest nastawione na większy zysk w przyszłości. - Pragmatyści, przyjmują, że informacja jest dobrem i w jakimś stopniu „poddajac się” prawom rynku staje się „towarem” i, o ile „dobrze się sprzedaje” jest bardzo „dochodowa”. Z reguły dobrze płatni są filmowcy, reporterzy i niekiedy pracownicy naukowi. Niezależność nie zabezpiecza nas przed korupcją, nie zawsze też broni przed poniżeniem. Benedykt Spinoza1 poświęcił się filozofii, z potrzeby serca, ale „byt materialny” zapewniał sobie zajmując się szlifowaniem diamentów.
– A problem wierności prawdzie? W pewnym sensie został zabezpieczony...
Słuchacze Studium Nauczycielskiego nie mieli chęci uczyć się trudnej i zbędnej, w ich mniemaniu, filozofii. Zapytali swego nauczyciela czy on sam zajmuje się tą dziedziną bezinteresownie i czy też, podobnie jak Spinoza, ma swe diamenty? Zaskoczyła ich i zbudowała odpowiedź, że to oni, są zbiorem szlifowanych diamentów. - W tej analogii najbardziej motywujące było odkrycie, że edukacja, podobnie jak praca z diamentami, „otwiera” na światło. - Piękno diamentów i ich „przeźroczystość” to jakby pokora i szczerość wobec prawdy...
Nauczyciel z powołania zajmujący się edukacją jest jakby „przewodnikiem na drodze” (nie jakimś guru, lecz tym, który zna drogę i na dodatek posiada prawidłową mapę. Grupa uczniów też nie tworzy sekty, czy jakiejś podobnej organizacji)– relacje koleżeńskie – solidarność i braterstwo (filadelfia) ułatwiają równy start i wzrost. Przypominanie, że osoba do rozwinięcia pełnej dojrzałości (do samorealizacji) potrzebuje innych, tj. wspólnoty nie jest zwykłą formalnością. Potrzeba kontaktu emocjonalnego, zrozumienia, akceptacji i podzielenia się tym, co mamy nie tylko dla siebie nie jest wymysłem psychologów. Każda istota żywa w przyrodzie potrzebuje odpowiedniego dla siebie środowiska, tj. niszy ekologicznej i środków do zachowania życia. Taką „niszą” dla człowieka, bez wątpienia, nie jest „czysta” przyroda, lecz zmieniona przez człowieka, tj. zagospodarowana ziemia i środowisko społeczne (oraz kultura) - realni ludzie i ich wytwory. Rzeczywistości duchowej człowiek nie wytwarza. Duchowość nie może być traktowana jako sfera li tylko społecznej wyobraźni, ani jakiś „folklor” religijny. Owoce ducha są skutkiem życia i dojrzałości duchowej osób i wspólnot; żywych ludzi.
Drogowskaz czy zepsuty kompas?

Rodzice powierzają swoje dzieci pod opiekę „wychowawczą” różnych edukatorów: instruktorów, nauczycieli, wychowawców oraz instytucji oświatowo-wychowawczych i naukowych. Dorośli świadomie lub mniej świadomie ulegają podobnym wpływom. W miejsce więzi międzyosobowych często lokuje się nowoczesny „mediumizm”. – Etos, wzory osobowe i ich wiarygodność umieszcza się w „niebie” rzeczywistości wirtualnej, a główny akcent pada na skuteczność metod przekazu – liczy się jedynie transmisja! – A nie wartości przekazane? Taka inżynieria społeczna to jest przecież zwykła manipulacja! Kryzys autorytetów nie polega na tym, że straciły swe znaczenie, ale na tym, że kredyt zaufania im udzielony, był często „bez pokrycia”! - „Clara pacta claros faciunt amicos” – “Jasne, (jednoznaczne, wyraźne przejrzyste, nie budzące wątpliwości) układy tworzą wiernych przyjaciół” – mówi łacińskie przysłowie.

A więc wiarygodność...
Istotą edukacji nie jest jakiś rodzaj tresury, jak sugerują naturaliści, ale poznanie, w którym istotną rolę odgrywa język (System wyrażania, kodowania, przechowywania i przekazywania informacji). Poznanie stanowi uzyskiwanie informacji o czymś. Św. Tomasz z Akwinu twierdzi, że „jest to naturalne człowiekowi od rzeczy zmysłowych przechodzić do poznania umysłowego”. Zatem, jak to czynią dzieci, najłatwiej jest przyswajać sobie informacje o wszystkim, na co zwracamy uwagę, co nas interesuje - w zabawie - przy zaangażowaniu jak najwięcej zmysłów i emocji. Poznaniem przy tym będzie: spostrzeganie, sądzenie, przypominanie, rozważanie, rozumowanie. Nie należy przytym zakładać, że żadne informacje nie mogą dochodzić do świadomości bez udziału uwagi! Tak się dzieje jakby przy okazji.

Poznanie jest czynnością pierwotną i dlatego nie da się ściśle zdefiniować. Najogólniej poznanie zmierza do zdobycia wiedzy o świecie i rozumienia siebie, zjawisk społecznych i kultury jako wytworu (sensownej) działalności człowieka. Poznanie społecznie nowe jest twórcze, gdyż poszerza zakres nauki, zaś poznanie subiektywnie nowe jest kształcące. Edukacja ma na celu głównie to drugie. Język kumuluje, przechowuje i przekazuje zdobytą wiedzę poprzednich pokoleń. Prof. Kazimierz Ajdukiewicz („Obraz świata i aparatura pojęciowa”- oryginał w jęz. niem.) wykazał, że obraz świata zależy od języka, jakim się posługujemy. Umysł uznając określone informacje za prawdziwe formułuje sądy (w znaczeniu logicznym; znaczenie sądu nazywamy pojęciem). Od pojęć, które występują w języku, lub od ich braku zależy nasze postrzeganie zjawisk (doświadczenie) i co za tym idzie nasza wrażliwość na określone wartości lub jej brak oraz nasz rozwój duchowy. W USA E. Sapir i B. Whorf niezależnie -na innej drodze (etnografia i lingwistyka) sformułowali i uzasadnili empirycznie swą „hipotezę” o wpływie języka na postrzeganie świata. Potwierdziły to bogate badania etnograficzne. Jeden z badaczy (jako agent ubezpieczeniowy) odkrył, że myślenie o beczkach po paliwie jakoby były puste było częstą przyczyną nieumyślnie wywołanych pożarów, gdyż ignorowano fakt występowania w tych beczkach łatwopalnych, wybuchowych oparów benzyny lub eteru. Inny odkrył, że Eskimosi posługują się dziewiętnastoma różnymi nazwami śniegu, gdyż nie mają ogólnego pojęcia śniegu. Ich myślenie jest „konkretno-praktyczne”, a to ma decydujący wpływ na ich przystosowanie do klimatu. Reasumując: język, który nas odróżnia od zwierząt, jest z jednej strony narzędziem komunikacji międzyludzkiej – przekazem informacji o rzeczywistości (za pomocą kodu), z drugiej zaś, posiada treści przekazywane poza kodem (sensowne jest czasem i to, czego nie mówimy wprost). -„Bene distinquit, bene scit” mówi łacińskie przysłowie. (“Kto dobrze rozróżnia, ten dobrze poznaje”). Rozumienie treści i intencji wypowiedzi sprzyja skutecznej komunikacji międzyludzkiej i naszej wiedzy, zaś nauka języków obcych otwiera nowe możliwości...

1 Benedykt Spinoza (1632-1677) – filozof niderlandzki żydowskiego pochodzenia, m. in. uczeń Majmonidesa, kabalistów i Kartezjusza, za swe poglądy wyłączony z gminy żydowskiej. Zachował niezależność - nie przyjął powołania na katedrę do uniwersytetu w Heidelbergu (1673.)

środa, lipca 08, 2009

Mały Hipokrates



Podczas, gdy dorośli z nudów pytają: w co się bawić; dzieci pytają z ciekawości. Zabawa ma znaczenie twórcze i odtwórcze. Fantazjowanie wydaje się czymś niemal magicznym. Nie zdajemy sobie sprawy jak to wpływa na uczenie się. Myślimy sobie: „Trwaj chwilo! Jesteś piękna!” Potem trzeba wracać do ‘prozaicznej’ rzeczywistości. Szczególne znaczenie mają filmy dla dzieci, gry komputerowe i tradycyjne zabawki. Warto wiedzieć w jakim stopniu i w jakim kierunku wpływają na osobowość dziecka. Rodzice, których dzieci ‘wyrosły’ ze swych zabawek robią w domu porządki, a potem ciekawsze, mniej zniszczone zabawki przekazują dalej. Po jednym z takich remanentów otrzymałem małą walizeczkę. Była to zabawka-instrumentarium lekarza. Pomyślałem, że ten prezent będzie dla pięcioletniej wnuczki Julii miłą niespodzianką. - „Praca lekarza jest taka ciesząca! – powiedziała kiedyś. - Kogo mam wyleczyć?” Zabrałem walizeczkę do domu i starannie umyłem całe instrumentarium. Gotowe...
W nocy miałem sen. Byłem wewnątrz olbrzymiej wiaty: ściany i dach jak w stodole, ale bez słupów wspierających; żadnych ścianek działowych, jedno wielkie klepisko jak boisko. Pośrodku szalało małe stado koni. Stanąłem z boku, aby mnie nie stratowały i patrzyłem. Policzyłem: było ich pięć. Największy płoszył pozostałe. Między nimi był mały konik wielkości kucyka, ale nie kucyk - bardzo ładny. Biegał za pozostałymi... Tego konika muszę schwytać na prezent dla Julii - pomyślałem. Z pomocą przyszedł mi Hipokrates: „Trzeba je zmęczyć gonitwą, a potem... Ujarzmić największego, który gania tamte!” - Jeśli uda się go schwytać, mały sam pójdzie za nim – myślę i spokojnie czekam. Wszystko będzie dobrze, ale nie pojmuję co ma do tego Hipokrates? To tajemnica... Jeszcze nie wiedziałem, że to sen. Udało się! Przez chwilę poczułem się jak gospodarz – nowe wyzwania; obowiązki, odpowiedzialność.

Zastanowiło mnie boisko – klepisko, po którym brykały konie. Na środku wiaty mogłoby być wydzielone miejsce na paszę napełnione pod dach. Niestety brakowało tak bardzo ważnego zaopatrzenia... Mogłem się domyślać, że te rącze rumaki mają strawę na zewnątrz, jeśli mają. Kolejne spostrzeżenie to brak wokół ścian boksów, wynikał z tego niemały chaos, przecież każdy konik mógłby mieć własny, bezpieczny boks, w którym nie byłby niepokojony przez żadnego z pozostałych. To stadko wygląda jak zwierzyna na polowaniu, która ma złe przeczucia. Nie wiedziałem czym było spowodowane ich podniecenie. Starałem się na razie nie wtrącać się, obserwować wszystko i zapamiętać to, co mogło być istotne w tej zagadkowej stajni., Czułem się odpowiedzialny za to wszystko, chociaż nie wiedziałem dlaczego. Co ja tu robię? – Myślałem coraz bardziej zakłopotany...
Przebudziłem się w środku nocy i pod wrażeniem snu, który był we wszystkich szczegółach jak film, gdyby nie mój w nim udział, nie mogłem zasnąć. Zanim ponownie zasnąłem doszedłem do wniosku, że chodzi tu o inicjację, wtajemniczenie, a symbole ze snu wymagają specjalnego klucza. Imię „Hippokrates” znaczy w języku greckim: ‘panujący nad koniem’. Legenda głosi, że mocno aromatyczne, korzenne słodkie wino „Hipokras” nazwę i recepturę ma od samego Hipokratesa. „Hipokrene”- legendarne źródło muz i natchnienia poetyckiego.– Symbol natchnienia poetyckiego to „Pegaz”- uskrzydlony koń. Ten nie ma stajni.- Czy to jest jakaś sublimacja? Dość tego! -Tyle skojarzeń z pięcioma konikami? - No właśnie, może też ma być ich pięć? Kolejne „końskie” słowo to „hippika” – jeździectwo. Jeździec musi w równym stopniu panować nad sobą i nad koniem. Czy słowo „hipodrom” ma związek z tą stajnią? Czyż życie nie jest jak wyścig? Nocne rozważania zakończyłem szybkim wnioskiem: może jednak najpierw się wyśpię i „na trzeźwo” spróbuję rozszyfrować tajemnicę Hipokratesa... Ale czy to jest tylko mój prywatny problem?

Rano w czasie mycia i golenia przypomniałem sobie „tajemniczy hangar” ze snu. Może to nasze ciało? (Wszystko jak w przypowieści ma znaczenie symboliczne). Uświadomiłem sobie, że brykające konie symbolizują w podświadomości „sferę zmysłowo – popędową”. Czy rozwiązanie tej zagadki może być, aż tak proste? - Pięć koni to pięć zmysłów. Największy z nich, który niepokoi i „goni do galopu” pozostałe może oznaczać wzrok. – Według Arystotelesa aż 80% informacji o świecie zewnętrznym uzyskujemy przez wzrok. Za nim podąża słuch? (Fale dźwiękowe rozchodzą się 340 m/sek., a fale świetlne aż 300 000 km/sek.) „Duży” nie może być aż tak szybki. Na taśmie filmowej wystarczy szesnaście „klatek” na sekundę, żeby oszukać wzrok i stworzyć wrażenie ruchu wielokrotnie filmowanego nieruchomego przedmiotu. Zmysły i popędy wiążą się z potrzebami i ich zaspokajaniem; to jakby „transmisja” od poznania do działania. Zdrowie to harmonia – wewnętrzna spójność...

Opanowanie zmysłów prowadzi do harmonii i zdrowia; daje trwalsze przeżycia, większe możliwości - to coś jak receptura na dobre, aromatyczne korzenne słodkie wino? - Nie kwas, ocet, ani gorycz? - Co się za tym kryje? Legenda o recepturze Hipokratesa na dobre wino ma także znaczenie symboliczne podobnie jak cud w Kanie Galilejskiej. Por. J 2,1-11. Największy w sferze popędowej jest eros (seks) niesłusznie czasem okupujący całą zmysłowość (cielesność) człowieka; obsesja. Pracę nad sobą i sublimację popędów zaczyna się od uznania ich za siły twórcze. - Najpierw trzeba opanować pożądliwość oczu... Przysłowie mówi: „Lekarzu ulecz sam siebie”. Przypominam sobie, że natchniony Autor mówi o człowieku, „który odwraca oczy, by na zło nie patrzeć i zatyka uszy, by nie słyszeć o zbrodni”. - Człowiek powinien zadbać o zdrową strawę dla swoich zmysłów i wiedzieć, czym chce się napełnić... Higiena psychiczna jest istotna i potrzebna, żeby pięknie i mądrze przeżyć życie. - Czy jest coś, co warto praktykować, o czym informować i ostrzegać innych? [Por. Syr 28, 24-26; Iz 33,15; Ps 15(14),1-5; 1J 2,16.]
Duży koń może też symbolizować dorosłego, a mały dziecko. „Podążanie za” kimś symbolizuje uczenie się, naśladownictwo; wzorowanie się na przykładzie. „Jaki korzeń, takie i drzewo”- mówi ludowe przysłowie. Dzieci często idą w ślady rodziców. Pamiętam ciekawą książkę pt. „No coś ty, tato”.- Jej autorem jest wspaniały pedagog prof. Nawrot. Jeden z rozdziałów dotyczy znaczenia zabawek i mówi o ich wpływie na wychowanie. Inny traktuje o gorszeniu dzieci przez TV i film. Autorzy„szkodliwych” materiałów edukacyjnych są nagradzani, a dzieci i dorośli, którzy podążają za ich złymi „wzorami” ponoszą szkody i są karani. Warto w tym kontekście przypomnieć Przypowieść o Siewcy. Sekret zdrowia nie mieści się w walizeczce z instrumentarium lekarza, lecz w umyśle i całym człowieku. Odpowiadamy za otrzymany dar życia (i inne istoty żywe w jedności - biocenozie.) Życie ze smakiem i z klasą nie jest tylko ciągiem przypadkowych zdarzeń. I chociaż „zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny” warto zabiegać o szczęście własne i ludzi, których kochamy, ale jak opanować sztukę życia? Wręczając Julii „Małego Hipokratesa” (– tę walizeczkę z instrumentarium lekarza) przypomniałem sobie sen tajemniczy jak midrasz. - Na spacerze powiedziała o swym sukcesie: „Mój nowy rower będzie się nazywać ‘Mustang’. Już umiem jeździć na ‘Śnieżynce’ bez bocznych kółek!” Por. Mt 13,52.